Meet Beauty to pierwsze w Polsce konferencja przeznaczona dla blogerów oraz vlogerów z kategorii urodowej. Byłam niesamowicie uradowana gdy dostałam maila z informacją o tym, że moje zgłoszenie przeszło dalej i jadę! Bilet kupiłam tego samego dnia (do Warszawy dojechałam za 8 zeta!!!) a już miesiąc później byłam spakowana! Pojechałam oczywiście pod opieką swojego chłopaka, bez którego zginęłabym już pod Pałacem Kultury i Nauki...
Po dojeździe do stolicy...
Prawie zabłądziliśmy bo nie dość, że była 7:30, my byliśmy w drodze od 3 godzin to bardzo się śpieszyliśmy, bo ja musiałam się przygotować do konferencji! Moim makijażowym rajem okazała się łazienka w Arkadii (pozdrawiam wszystkie panie, które podziwiały moją armię kosmetyków rozłożoną na zlewie) w której musiałam się również przebrać oraz ułożyć włosy ;D
Na Młocińskiej...
Jak się okazało miejsce konferencji znajdowało się dosłownie dwa kroki od Arkadii dzięki czemu moja fryzura w stanie nienaruszonym wytrwała przez cały dzień! Pierwsze wrażenie? Woow, ile ludzi! Widziałam kilka znajomych twarzy jednak jestem dosyć nieśmiała i do nikogo nie podeszłam. Tutaj muszę serdecznie podziękować Natalce autorki bloga ELFNACZI, która kilka dni wcześniej napisałam do mnie na fb i z którą spędziłam praktycznie cały dzień! Całusy również dla właścicielki najcudowniejszych rudości pod słońcem- Agnieszki! <3
Uff, nazwisko bez błędów! Pozdro dla Natalki, której nazwisko w ogóle nie przypominało jej nazwiska xD |
Pora na wykłady...
Oczywiście bardzo chciałam być na wszystkich wykładach, byłam na dwóch... Pierwszy wykład był poświęcony tematyce fotografii, dowiedziałam się masę ciekawych rzeczy, które na pewno wykorzystam. Kolejny wykład poruszał temat kolorystyki oraz identyfikacji wizualnej bloga. Po tym wykładzie wybrałyśmy się na "zwiedzanie" stoisk oraz lepsze zapoznanie się.
A potem warsztaty...
Pomimo, że mój blog bazuje na pielęgnacji włosów postanowiłam, że skoro już będę na tej konferencji to wykorzystam ją w pełni i wybiorę się na warsztaty zarówno włosowe jak i makijażowe. Pierwsze były włosowe- byłam pod dużym wrażeniem efektów jakie ujrzałam po prezentacji urządzeń Remington, jednak liczyłam na to, że dowiem się czegoś innowacyjnego o pielęgnacji włosów. Tutaj niestety się zawiodłam ponieważ "warsztaty" opierały się głównie na reklamie suszarki, prostownicy oraz lokówki Remington.
Warsztaty makijażowe były prowadzone przez przedstawicielki Pierre Rene, bardzo sympatyczne panie, które wyraźnie denerwowały się swoim wystąpieniem ;D Podczas warsztatów przedstawiły nam historię oraz nowości marki, wykonały również delikatny makijaż na jednej z uczestniczek spotkania. Do tej pory z marką Pierre Rene miałam bardzo niewiele wspólnego, a wszystko za sprawą najpopularniejszego tuszu do rzęs, który mnie niestety uczulił. Bardzo podobało mi się, że mogłyśmy oglądać wszystkie produkty, dotykać ich, testować na sobie- za to bardzo duży plus!
Stoiska!
Raj dla wszystkich którzy lubię "pomacać" produkty, porozmawiać z osobami które znają się na rzeczy i są po prostu specjalnie dla nas! Do naszej dyspozycji było pięć stoisk z czego ja byłam tylko przy dwóch. Najpierw stanęłam w bardzo długiej kolejce na badanie skóry głowy podczas, którego doznałam totalnego szoku bo dowiedziałam się, że mam włosy gęste oraz grube! Pani konsultantka z firmy Pilomax pokazała mi że z jednej cebulki wyrastają nawet 3 włosy! Do pielęgnacji dostałam szampon oraz maskę ;)
Kolejnym stoiskiem jakie odwiedziłam było Golden Rose- uwielbiam! Ostatnio jestem całkowicie zakochana w szminkach oraz konturówkach więc chętnie podeszłam do stoiska. Stałam w kolejce 20 minut, a na większość zadanych mi pytań odpowiadała dziewczyna stojąca za mną, która na starcie powiedziała, że pisała do nich w sprawie współpracy (w tym momencie pani konsultantka bardzo się spięła) Nie oczekiwałam "wywiadu", ale to nie było sympatyczne. Podeszłam również do szafy z kosmetykami przy której zdecydowałam się na jedną z kredek Matt Lipstick Crayon nr 17 ;D Bardzo miła pani makijażystka umalowała mnie ową szminką w której się całkowicie zakochałam ;D
A oto co przywiozłam do domu!
Ogólnie podsumowując całe sobotnie wydarzenie muszę powiedzieć, że jestem bardzo, bardzo zadowolona ze spotkania! Poznałam kilka dziewczyn, których blogi śledziłam, miałam szansę zamienić z nimi kilka słów, a nawet zrobić sobie zdjęcie. Nie zależało mi na darmowych kosmetykach, raczej martwiłam się, że dostanę tego za dużo i nie będę miała na to miejsce w walizce ;D Atmosfera była rewelacyjna! Oby więcej takich spotkań ;)
Cały czas zwiększa się ilość postów z przebiegu Meet Beauty i czytam z wielkim smutkiem, bo bardzo chciałam tam być:) A poznanie Ewy, och matko:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że na kolejnych edycjach będę mogła być :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja :) szkoda, że się nie skusiłam aby pojechać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następnym razem już nie będę musiała rezygnować ;))
OdpowiedzUsuńKurdę, zapomniałam zjeść to jabłko i nadal leży w torbie z prezentami xD Ja też bardzo Ci dziękuję za to, że spędziłyśmy razem naprawdę świetny dzień :D A że moje nazwisko nie przypominało mojego nazwiska - już się przyzwyczaiłam, nie pierwszy raz mi się to przytrafia xD
OdpowiedzUsuńchociaż raz w życiu chciałabym się wybrać na takie spotkanie, mam nadzieję że kiedyś uda mi się :)
OdpowiedzUsuńOoooo tych jabłek nawet nie zauważyłam! Ale śmieszne :D Miło było Cię poznać, następnym razem wiadomo, do kogo podbijać :D
OdpowiedzUsuńOoooo to chyba Cię widziałam, ale nie wiedziałam, że to Ty! :) Mam identyczne spostrzeżenia co do warsztatów włosowych, zawiodłam się :(
OdpowiedzUsuńO jaaaa, Semilac!!! Kocham!
OdpowiedzUsuń