Cześć!
Od jakiegoś czasu śledząc na YT
Agnieszkę znów zapragnęłam hennować włosy. Głównym powodem było to, że kolor nie wypłukuje się tak szybko no i przede wszystkim nie ma w hennie żadnej chemii. Odkąd ścięłam włosy i pozbyłam się wszystkich zniszczeń (nie biorę pod uwagi suchości, moje włosy są suche z natury) wizja farbowania włosów i ponownego niszczenia ich trochę mnie przerażała. Wyboru nie miałam- henna! Pamiętając jednak moje przygody z henną nie chciałam przechodzić przez
niezabarwiony odrost, który z kontraście z rudymi włosami wygląda brzydko. Postanowiłam, że zacznę farbować odrost a następnie nakładać na włosy hennę. Miałam w domu połowę farby Artego 8,44 która zazwyczaj dawała efekt czerwonych włosów, zakupiłam również hennę
Khadi z amlą i jatrophą, która także daje efekt czerwieni.
We wtorkowy wieczór pomalowałam odrosty, farby było na tyle dużo, że przeciągnęłam ją na długość, oczywiście nie pokryło to całkowicie włosów, ale nie chciałam wyrzucać farby. Włosy umyłam szamponem oczyszczającym (niżej wytłumaczę dlaczego) po ok 20 minutach. Nie mam zdjęć, ale kolor wyszedł ciemno rudy z czerwonym połyskiem.
Od razu naolejowałam końcówki, które były dosyć mocno przesuszone (maskę jedynie wtarłam we włosy i od razu spłukałam).
W środę rano umyłam włosy ponownie szamponem oczyszczającym, nie nałożyłam maski ani odżywki. Delikatnie rozczesałam włosy i przeszłam do aplikacji henny, która była rozrobiona od 12 godzin.
Teraz mieszamy
Niestety nie udało mi się... Hennę mieszałam przez dobre 15 minut, teraz wiem, że powinnam była dodawać po trochu henny + woda, zamiast wsypywać od razu do miseczki cały proszek. Grudki były, znikły po 10 godzinach :D
Po 10 godzinach dodałam do henny ciepłej wody, aby nakładana henna nie była zimna, dodałam również łyżkę maski Kallos Blueberry, jest to jedyna maska z najmniejszą ilością silikonów jaką mam w domu. Hennę nałożyłam na włosy rękoma, pomimo rękawiczek i tak mam odbarwione palce i niestety jeden paznokieć :(
Hennę spłukałam letnią wodą,
nie myłam ich już szamponem ani nie nakładałam maski.
Dlaczego? A mianowicie dlatego, że henna musi
"związać się z włosami". Dwa mycia przed hennowaniem oczyszczałam włosy
Barwą Naturalną Żurawinową. Po zmyciu nie mogłam użyć ani szamponu ani maski aby henna miała szansę zadziałać :D
Tak wyglądają włosy zaraz po wyschnięciu
 |
Zdjęcie w naturalnym świetle
|
Tak wyglądają 24h po
 |
Wybaczcie jakość, ale ja nie potrafię robić sama sobie zdjęć :/
|
A tak wyglądają po olejowaniu olejem lnianym, myciu i masce- 48h po
Po 48h włosy ściemniały, nabrały głębokiego, rudego odcienia. Włosy były olejowane całą
noc, pomimo to, końce są dosyć sztywne, ale nie jest to to samo co było chwilę po hennowaniu.
Pierwsze spostrzeżenia:
- początkowy odcień trochę bardziej mi się podobał, ale obecny i tak trochę się wypłuka więc jestem pozytywnie nastawiona
- okropne przesuszenie, przez dwa dni nie mogłam rozczesać włosów, więc po prostu tego nie robiłam
- włosy nie są zniszczone ani spalone
- kolor jest bardzo intensywny
- włosy są delikatnie pogrubione chociaż nie wiem, czy nie jest to złudzenie :)