Hej :)
Nadrabiam posty, które powinny pojawić się tutaj kilka tygodni temu.
Pamiętacie moją pielgrzymkę do Hebe w drodze do Częstochowy ? Na szczęście już nie muszę jeździć aż tak daleko, bo całkiem niedawno otworzyli Hebe w Białymstoku!
Podczas pielgrzymki zakupiłam maskę Kallos Cosmetics do włosów suchych i martwych.
Cena:
+/- 10 ziko
Pojemność:
1000 ml
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium
Chloride, Olea Europaea Oil, Citric Acid, Cyclopentasiloxane,
Dimethiconol, Propylene Glycol, Parfum, Sericin, Benzyl Alcohol,
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
Moja opinia
Przez dłuższy czas nie mogłam się do niej przekonać, intensywny zapach trochę mnie odrzucał.
Jednak ostatnimi czasy zmieniłam lokalizację odżywki i postawiłam ją przy wannie, abym częściej po nią sięgała. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl przy tej masce to to, że niestety ale obciąża włosy, więc absolutnie nie nadaje się do nakładania przy skalpie. Na długości jest różnie. Maska nakładana solo niestety nie spełnia moich wymagać, średnio nawilża, nie regeneruje i nie wygładza włosów. Jakoś jej nie polubiłam więc postanowiłam dodawać do niej odrobinę olejku. Na początku sięgałam po olejek ze słodkich migdałów, potem po BDFM i tutaj efekt woow, bo na prawdę maska nawilża :) Polubiłam ją w wersji po tuningu, chociaż tak na prawdę każda maska po dodaniu olejku lepiej się sprawdza.
Ogólnie po zastosowaniu tej maski miałam wrażenie że włosy są jakby sztywne.
Minusem maski jest pojemność. Litr maski to zdecydowanie za dużo, ciężko było mi ją zużyć więc stosowałam ją jako odżywkę, na 2-3 minutki. Kolejny raz jej niestety nie kupię, po prostu jest jej dla mnie za dużo, chociaż gdybym była posiadaczką mniej zniszczonych i suchych włosów to pewnie bym po nią sięgnęła.
Ocena:
Jak na razie testuję:
I z nią wiąże większe nadzieje :)
Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
ja takich litrowych masek nie byłabym w stanie wykończyć w rok no chyba,że używałabym tylko jej po każdym myciu,a nie lubię nakładać w kółko to samo ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski :) i raczej jej nie kupię , chociaż przydałaby mi się jakaś litrowa :D
OdpowiedzUsuńJa póki co przymierzam się do zakupu jakiejś maski z Bingospa, polecasz którąś? ;) / redheadcare.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJak na razie z BS używałam jedynie maski z ekstraktem z drożdży, ale używałam jej za rzadko i zbyt nieregularnie żeby coś stwierdzić. Chociaż BingoSpa mają dobre opinie i efekty też są całkiem dobre, wiadomo żadna maska nie zregeneruje nam włosów do stanu idealnego, ale przynajmniej może pomóc :)
UsuńKażda pomoc się przyda! ;)
UsuńMiałam mega ochotę na maski Kallos, ale przeraziły mnie te wielkie opakowania, w końcu skusiłam się na maskę Glorii ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam maskę Glorii! Ale prawdę mówiąc jest beznadziejna, nic nie zmienia i nie pomaga, kupiłam ją jako dodatek do maseczek domowych z olejkami, miodem itp :)
UsuńSzkoda... Ja uwielbiam wersję z Keratyną a teraz testuję bananową :D
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka używa wersji z Keratyną i zastanawiam się, czy się na nią nie skusić, ale ta pojemność...
UsuńNie znam jej szkoda ze nie jest az tak dobra
OdpowiedzUsuńCiężko trafić na maskę, która działa na prawdę dobrze!
OdpowiedzUsuńNigdy jej jeszcze nie miałam. Ogólnie maski Kallos mnie kuszą ale jeszcze żadnej nie kupiłam. Przeraża mnie właśnie pojemność :D
OdpowiedzUsuńto szkoda, że jej nie polubiłaś..
OdpowiedzUsuńnie miałam tej maski;) z Kallosa mam Latte (fioletowe opakowanie) i lubię, chociaż bez szału ;)
OdpowiedzUsuń