Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.

środa, 22 kwietnia 2015

Mój przepis na wizytę u fryzjera bez stresu ;)

Cześć!


Co tam u Was słychać ? Dzisiaj postanowiłam napisać Wam post o tym jak pozytywnie przejść wizytę  u fryzjera i nie wyjść ze łzami w oczach ;)


link




1. Wybierz salon, który znasz i którego jesteś pewna.
Salon to najważniejsza sprawa. Jeżeli umawiamy się do fryzjerki u której jesteśmy po raz pierwszy warto jest przyjrzeć się jak wygląda salon pod względem wizualnym. Czy podłoga jest czysta, czy nie walają się po niej ścięte włosy, czy fryzjerka ma fartuch (dla mnie to ważne), czy salon wygląda po prostu dobrze. Nie każdą sytuację zauważymy, ale jeżeli fryzjerce upadły nożyczki czy grzebień to dobrze by było jakby wzięła drugi czysty i zadbany komplet. Sam wygląd nie zawsze świadczy o salonie, ale dużo o nim mówi. Typowo osiedlowe saloniki często mają ten sam wystrój co 20 lat temu, a fryzjerki używają starego sprzętu. Higiena jest bardzo ważna, nikt nie chce zarazić się u fryzjerki wszawicą...

2. Zwróć uwagę na fryzurę fryzjerki.
Tutaj przykład z autopsji "ojej jakie zniszczone włosy, a co pani im zrobiła? To wszystko te farby drogeryjne" Smutno prawda? Jaka była fryzura fryzjerki ? Suche, sztywno sterczące, przerzedzone, platynowe pasma, które wyglądały tak jak tutaj. Fuu! Domyślacie się pewnie, że więcej do niej nie poszłam? Fryzura osoby, która ma nas obsługiwać jest jej wizytówką. Jak kobieta, która ma miotłę na głowie ma czelność komentować stan włosów, których w ogóle nie zna? :(

3. Musisz wiedzieć czego chcesz.
Idziesz do fryzjera i mówisz "proszę podciąć mi włosy", co słyszy fryzjerka? "ścinamy zniszczenia". Jeżeli dokładnie nie określimy czego tak na prawdę chcemy to fryzjerka zrobi swoje. Jak chcemy podciąć 2 cm, to mówimy wyraźnie, że podcinamy 2 a nie 12 cm, fryzjerka musi wiedzieć co ma roić, bo inaczej zrobi to co będzie się jej podobało.

4. Bądź konsekwentna i stanowcza.
To na pewno nie ułatwia sprawy, ale warto jest patrzeć fryzjerce na ręce. Mów czy chcesz mieć włosy ścinane nożyczkami czy maszynką, czy ma być to U czy V. Jeżeli, Twoje włosy nie lubią gorącego nawiewu suszarki po prostu to powiedź. Obecnie chyba 99% suszarek ma opcję zmiany temperatury nawiewu na zimniejszy, ale fryzjerki i tak używają tego gorącego ponieważ tak jest po prostu szybciej. Dużo dziewczyn wzbrania się przed zwróceniem uwagi fryzjerce, nie ma czego się bać, w końcu to my będziemy chodzić przez kilka miesięcy z nieudanym cięciem! ;D

5.Zadbaj o włosy w ulubiony dla nich sposób.
To jest co prawda oszustwo, ale jeżeli nie chcemy kłócić się z fryzjerką "że od 2 lat olejuję włosy,nakładam maski, nie prostuję, nie farbuję nie zakłócam ich żywotu, a one są suche z natury" to po prostu zróbcie swoim włosom dobrze i zadbajcie o nie w taki sposób aby mieć 100% pewność, że u fryzjerki będą prezentowały się perfekcyjnie. W przypadku włosów mocno zniszczonych warto jest sięgnąć po silikony, które chwilowo przykryją zniszczenia jeżeli nie chcemy ich jeszcze ścinać. Polecam też zrobić płukankę z odrobinką nafty kosmetycznej, która zachowuje się trochę jak silikony. Moja koleżanka prostuje włosy przed wizytą, bo wtedy włosy wydają się być gładsze, są proste więc ładniej odbijają światło - są lśniące.

6. Nie denerwuj się.
Jeżeli z góry zakładasz, że będzie to nieudana wizyta, to faktycznie tak będzie. Nie stresuj się myśląc o tym, że wyjdziesz łysa lub z zielonymi pasemkami. Jeżeli chcesz podciąć jedynie końcówki, to nie powinno to stanowić problemu dla żadnej fryzjerki, gorzej jak chcesz robić konkretną fryzurę, bo nieraz się zdarza, że fryzjerka nie wie o co ci chodzi i ścina po swojemu, wtedy parz punkt 4


Mam nadzieję, że moje rady okażą się przydatne!

TUTAJ możecie przeczytać o tym dlaczego nie lubię fryzjerów ;)



poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Niedziela dla włosów #34- oczyszczanie i maska lniana

Hej!


Ostatnio niestety dosyć mocno zaniedbuję bloga, ale wszystko za sprawą remontu mieszkania. Postaram się wszystko nadrobić w najbliższym czasie.

Wczorajsza niedziela była dosyć minimalistyczna. Włosy umyłam szamponem Bobini, który bardzo mocno oczyszcza włosy. Następnie na wilgotny skalp nałożyłam drożdżową maskę babci Agafii (ostatnie jej tchnienie), a na długość odżywkę lnianą od Farmony, którą polubiłam w zeszłym roku i obecnie znów ją zakupiłam :) Byłam ciekawa jak po roku moje włosy na nią zareagują.


Mocno oczyszczone włosy szybko chłonęły odżywkę, którą zmyłam dopiero po godzinie.

Zdjęcie jest w jakieś dziwnej jakości, ale nie mam pojęcia czemu tak się stało. Kolor jest odrobinę przekłamany, bo było dosyć pochmurno więc aparat sam rządził kolorami ;D


Włosy po oczyszczaniu są odrobinę sztywne, ale o dziwo całkiem wygładzone. Zdecydowanie bardziej wolę używać produktów, które nie są typowo oczyszczające, bo na nie moje włosy reagują dużo lepiej ;)

Wydaje mi się, że całkiem sporo podrosły, ale o tym napiszę dopiero w podsumowaniu kolejnego miesiąca akcji u Ewy :)


Udanego tygodnia! :*



wtorek, 14 kwietnia 2015

Kallos Algae- maska do włosów z algami

Hej :)


Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnej maski od Kallos, którą miałam okazję użytkować przez kilka ostatnich tygodni. O Kallosach powstał zbiorczy post, który możecie przeczytać TUTAJ, zachęcam do kliknięcia ;)






Cena:
ok 10 zł/ 1 litr

Od producenta:
Maska z aktywnym składnikiem - ekstrakt z alg, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Zawartość oliwy nadaje włosom jedwabisty połysk.

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Laminaria Digitata Extract, Spirulina Maxima Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone.


LAMINARIA DIGITATA EXTRACT- wyciąg z alg, jego zadaniem jest ochrona skóry

PORPHYRA UMBILICALIS EXTRACT- wyciąg z alg, źródło protein!

ASCOPHYLLUM NODOSUM EXTRACT- wyciąg z alg, odżywia skórę


SPIRULINA MAXIMA EXTRACT- wyciąg z liści alg morskich, ma działanie wygładzające

FUCUS VESICULOSUS EXTRACT
wyciąg z suszonej plechy morszczyna pęcherzykowatego. Ma działanie kojącęodżywiające skóręwygładzającezmiękczające




Moja opinia:
Maska zamknięta jest w ładnym opakowaniu, które jest klasyczne dla Kallosów i niestety niefotogeniczne.
Produkt ma dosyć intensywny aromat, niestety zapach jest już na 5 miejscu i wszystkie fajne morskie ekstrakty znajdują się za nim. Klasycznym składnikiem jest 
Olea Europaea Oil czyli oliwa z oliwek- duży plus za to, że znajduje się przed perfumami ;)

Działanie maski testowałam na dwa sposoby:
Maska nakładana solo:

- ładnie nabłyszcza włosy

- ułatwia rozczesywanie 
- trochę nawilża włosy, ale bez szału
- nie obciąża włosów, nawet nakładana bardzo blisko nasady
- delikatnie faluje włosy, zapewne za sprawą protein

Maska tuningowana olejkiem
- nabłyszcza
- dobrze nawilża
- wygładza
- ujarzmia końcówki 

- dociąża włosy, bez przetłuszczenia
- ułatwia rozczesywanie

Chyba pierwszy raz zauważyłam, że po masce włosy aż tak błyszczą. 
Dobrze sprawdzi się do włosów, które są matowe i pozbawione blasku. Maska fajnie nawilża włosy i ułatwia rozczesywanie. Produkt ma odbudowywać martwe włosy, no cóż, wątpię aby jakakolwiek maska mogła przywrócić do żywych włosy, które są martwe, czyli mocno zniszczone, suche i zwyczajnie do obcięcia.

W masce zawarte są proteiny, które nie szkodzą włosom i wątpię żeby spowodowały przeproteinowanie, ale jednocześnie nadaje masce charakter proteinowej.Maska jest fajna, ale nie robi takiego szału jak się spodziewałam. Powoli mija mój zapał na testowanie Kallosów, ponieważ większość działa bardzo podobnie. Jak na razie moimi faworytami jest Keratin i Color. 



niedziela, 12 kwietnia 2015

Niedziela dla włosów #33- maska ze spiruliną

Hej!





Piękny, niedzielny dzień skłonił mnie do zrobienia sobie maseczki ze śmierdzącą spiruliną. W zeszłym tygodniu była l-cystiena więc wychodzi na to, że moja pielęgnacja składa się głównie ze śmierdziuchów, ale to zwykły zbieg okoliczności ;D


W sobotę wieczorem naolejowałam włosy końcówką oleju z pestek winogron. Rano umyłam włosy szamponem Isana do włosów rudych, a następnie przygotowałam mieszankę:
- 1 łyżka maski Kallos Algae
- 0,5 łyżeczki spiruliny
- odrobinka niacyny (wit. B3)


Maska która nabrała zielonego koloru i zapachu pokarmu dla rybek wylądowała na moich włosach na 30 minut. Po ostatnim płukaniu zabezpieczyłam końcówki jedwabiem Chi.


Na zdjęciach włosy wyglądają jakby były zbite i postrączkowane, nic takiego nie było. Niestety bateria w aparacie się rozładowywała i dosyć mocno wiał wiatr, czesanie nie miałoby sensu ;)

Kliknij aby powiększyć zdjęcie ;)


Na pierwszym zdjęciu widać jak na prawdę są ścięte moje włosy. Do tej pory mówiłam, że są ścięte na prosto, ale w rzeczywistości są ścięte w U, wszystko za sprawą bardziej zniszczonych przednich pasm, które trzeba było ściąć.

Spirulinę dodawałam do maski po raz pierwszy, dotychczas sporo o niej czytałam więc chętnie dorzuciłam ją do zamówienia. Głównym plusem spiruliny jest to, że ma nadawać objętości i pogrubiać włosy. Faktycznie włosy miały objętość, nie były przyklapnięte, ale trochę brakowało mi dociążenie. To pierwsze podejście do tego produktu, ale na pewno nie ostatnie. Włosy nie śmierdzą, są fajnie nawilżone i gładkie.

Bardzo jestem zadowlona i chyba zdecyduję się na kupno bardzo prostej maski typu Gloria (która się u mnie nie sprawdza nakładana samodzielnie) aby mieszać ją ze spiruliną ;)

Udanej niedzieli! :**

czwartek, 9 kwietnia 2015

Włosy nie do zniszczenia. Włosowa historia Magdy ;)


Cześć :)


Dzisiaj przychodzę do Was z historią włosów mojej siostry Magdy.

Magda ma 21 lat, tak jak ja jest naturalną, jasną blondynką. W dzieciństwie nasze włosy były identyczne pod względem koloru. Magda zawsze miała je trochę dłuższe niż ja, obecnie jest na odwrót.

/ Przepraszam Was za słabą jakość zdjęć, ale większość to skany gotowych zdjęć /








2010 niekorzystnie wystopniowane włosy ;D
Przez okres podstawówki i gimnazjum Madzia przechodziła przez wiele dziwnych, aczkolwiek modnych w tamtych czasach fryzur. Mocno wystopniowane włosy "wyciągały" i tak jej szczupłą twarz.

Rok później Magda miała już całkiem długie włosy
2013
2013. Włosy rosły i rosły!

Grudzień 2013. Nasze wspólne zdjęcie :) Magda ma włosy upięte, ale wyraźnie widać, że są farbowane
2014 Magda znów miała krótkie włosy, pięknie ścięte <3
2014
Wakacje  2014, kolor włosów zmierza ku żółtemu...
Niedługo po ścięciu włosów

Obecna fryzura Madzi 

Charakteryzacja włosów Magdy:
Mniej więcej w tym samym okresie co ja, Magda zaczęła farbować włosy. Co prawda jej farbowanie nie było takie "inwazyjne" bo w porównaniu do mnie Magda zawsze miała "dobry" kolor włosów, czyli nie czarny i nie brązowy. Jak możecie wywnioskować Magda całe życie była blondynką. Raz ciemniejszą, raz jaśniejszą, ale blondynką. Obecnie Magda wraca do swojego naturalnego koloru, który jest ciemniejszy niż w dzieciństwie. Końcówki są rozjaśnione, ale o dziwo nie są mocno zniszczone. Porowatość włosów jest niska na całej długości oraz średnia na końcówkach. Włosy są gładkie, nie puszą się i nie wywijają przy gorszej pogodzie. Czasami miewają bad hair day, ale zdarza się to niezmiernie rzadko.
Włosy są praktycznie bezproblemowe, jedynym problemem jest odrost, który dosyć mocno rzuca się w oczy. Przed Sylwestrem 2014/2015 Magda zrobiła pasemka (na wzór BlondHairCare) dzięki którym odrost i włosy farbowane ładnie się przenikały.


Pielęgnacja włosów Magdy:
Większość szamponów sprawdza się u niej dobrze. Magdy włosy dobrze reagują zarówno na szampony mocno silikonowe oraz te dziecięce zdzieracze. Włosy są wytrzymałe i mocne pomimo tego, że są codziennie myte i stylizowane suszarko-lokówką i prostownicą. Magda nie używa masek po każdym myciu, robi to tylko wtedy gdy ma czas, włosy zazwyczaj myje rano. Od czasu do czasu olejuje włosy, najczęściej olejem kokosowym lub innymi olejami których używam również ja. Ogólnie rzecz biorąc Magda nie kupuje praktycznie żadnych kosmetyków do włosów, używa tego samego co ja :)

Jak się podobają włosy Magdy ? :)






wtorek, 7 kwietnia 2015

Niedziela dla włosów #32- płukanka z l-cysteiną

Cześć :)



Jak tam po świętach? Na jestem najedzona do granic możliwości więc dzisiejszy dzień poświęcam oczyszczaniu organizmu. Owoce i duża porcja wody powinna pomóc w lepszym samopoczuciu po świątecznym obżarstwie.

Jeszcze nie wiecie, ale w sobotnie popołudnie odświeżyłam kolor przy pomocy szamponetki. Do tego celu użyłam produktu od Delia Cameleo w kolorze 7,4 Rudy. Wiem, że szamponetki mocno wysuszają włosy, ale to najszybszy sposób odświeżenia wypłukanego koloru. Od soboty, aż do dnia dzisiejszego nie myłam włosów. Poniedziałek spędziłam na meczu więc przez dobre 5 godzin miałam na głowie zimową czapkę, włosy były mocno przetłuszczone, ale wieczorem nie miałam siły ich myć.

Przed snem nałożyłam na włosy olej z orzechów włoskich, a na skalp olej kokosowy. Rano umyłam włosy szamponem Garnier z drożdżami piwnymi, na odsądzone włosy nałożyłam maskę Kallos Algae, po 40 minutach zmyłam ją chłodną wodą. Do ostatniego płukania wykorzystałam l-cysteinę. Do jej przygotowania korzystałam zarówno z przepisu Anwen jak i BlondHairCare:
  • 100 ml przegotowanej wody
  • 5 ml aloesu zatężonego 10x
  • 0,5 ml d-pantenolu, czyli wit B5
  • 2 ml l-cysteiny
  • 1 ml niacyny, czyli wit B3
Wszystko starannie wymieszałam. Płukanki było bardzo malutko, więc włosy płukałam nad miską, aby zebrać to co nie wsiąkło w pasma i wykorzystać do końca. Zaraz po płukance miałam wrażenie, że włosy są "obtłuszczone"nie wiem czy dobrego określenia użyłam, ale była na nich wyczuwalna powłoczka, która sprawiała że włosy są bardzo śliskie. Zawinęłam włosy w ręcznik i już po kilku minutach wyczułam okropny smród l-cysteiny. Już kiedyś pisałam, ze jej zapach przypomina rozpuszczającą się żelatynę.

Efekt:

Włosy są ścięte na prosto, jednak wiatr zrobił swoje :)



Zapach niestety dosyć długo będzie się utrzymywał, ale ja zauważyłam, że jest wyczuwalny gdy włosy są mokre i wilgotne. Suche aż tak mocno nie śmierdzą :)
Włosy są przedewszystkim pięknie wygładzone. Rzadko mam efekt aż tak wygładzonych włosów, które są jednocześnie nieobciążone. Największe wrażenie robią końcówki, które są po prostu idealne (JAK NIE MOJE!).

Możliwe, że w tym tygodniu pojawi się post dotyczący l-cysteiny :)





piątek, 3 kwietnia 2015

Drożdżowa maska babuszki Agafii- recenzja + życzenia świąteczne!

Cześć :)


Święta tuż tuż, ale znalazłam chwilę na napisanie recenzji maski, która gościła w mojej łazience przez kilka ostatnich tygodni. Rosyjska maska znalazła się na mojej noworocznej wishliście. Już po kilku tygodniach miałam przyjemność testować ją na włosach.








Cena:
ok 11 zł w cenie promocyjnej (wyspa zapachów w galerii Antoniukowskiej), bez promocji kosztowała chyba ok 17 zł, cena wizażowa 20 zł.


Pojemność:
300 ml

Skład:

Aqua with infusions of: Yeast Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract, Cetrionium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum, ; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus Siberica  Cone Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Ascorbic Acid, Panthenol, Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid

Od producenta:

Maska do włosów  drożdżowa to wspaniały sposób na przyśpieszenie wzrostu włosów. Drożdże piwne to naturalne źródło białka, witamin i mikroelementów, które przenikają w strukturę włosa, wzmacniając je i przyspieszając wzrost. Olej z kiełków  pszenicy posiada działanie regeneracyjne i przeciwdziałające wypadaniu.  Sok z brzozy to znany ludowy środek  na wzmocnienie cebulek włosowych. Dzięki zawartości olejów z zimnego tłoczenia maska ułatwia rozczesywanie. Włosy stają się jedwabiste i pełne blasku.

Moja opinia:
Maska ma przyjemny zapach, nie wyczuwam w nim drożdży. Konsystencja jest niewątpliwie minusem tego produktu ponieważ jest dosyć mocno lejąca się i zanim udało mi się nałożyć ją na skalp trochę wylądowało na wannie. Pojemność też nie jest niestety powalająca, ale nie uważam tego za minus, przyzwyczaiłam się do ogromnych pojemności Kallosa lub Serii i teraz oczekuję, że wszystko będzie takie, lol nie będzie :D

Celem maski jest przyśpieszenie wzrostu włosów. W obliczu akcji u Ewy produkt wydaje się być idealny! Jednak ja nie mogę ocenić jak bardzo wpłynęła na porost włosów ze względu na kilka rzeczy. Po pierwsze przez ostatnie dwa miesiące stosowałam przeróżne wcierki, tabletki itp które mogły przekłamać działanie maski. Po drugie nie stosowałam jej na tyle regularnie, aby zauważyć jakąś radykalną różnicę. Maskę nakładałam jakieś 2 razy w tygodniu na skalp i włosy.

Maska nakładana na skalp: 
  • w ogóle nie przeciąża i nie przetłuszcza włosów
  • trochę przedłuża świeżość włosów
  • ładnie odbija je u nasady
  • nie podrażnia skalpu

Maska nakładana na całą długość włosów:
  • nabłyszcza je
  • nawilża, chociaż nie jest to meeega nawilżenie
  • nie puszy włosów
  • ujarzmia końcówki i wygładza włosy
  • ułatwia rozczesywanie
  • szybko się kończy przez swoją konsystencję


Reasumując: Polubiłam tę maskę, jest rewelacyjna w swoim działaniu. Podoba mi się to jak wyglądają i zachowują się włosy po jej zastosowaniu, najczęściej nakładałam ją na minimum 20 minut pod czepek. Zdecydowanym minusem jest konsystencja i wydajność maski. Chętnie przetestuję również maskę łopianową, jestem ciekawa jej działania :)










Z okazji świąt wielkanocnych życzę Wam kochane czytelniczki rodzinnej atmosfery i oczywiście smacznego jajka! :**
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Blogger Gadgets