Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.

piątek, 30 maja 2014

Goodbye May- majowa aktualizacja włosowa

Hello My Beautiful Friends!

Och mam Wam tyle do opowiedzenia! 
Przedostatni, pochmurny i niestety chłodny dzień maja- jedyne na co mam ochotę to na aktualizację włosową. Wczoraj przez [uwaga] 6h oglądałam seriale, które niegdyś oglądałam jako dziecko- Dziewczyny i miłość oraz Radiostacja Roscoe- niestety nie ma w internecie wszystkich odcinków, więc oglądałam te które wpadły mi w oko :) Nieźle mi się nudziło prawda ? :) Wszystko przez pogodę i wyjazd mojego chłopaka, który prawdopodobnie przyjedzie na weekend, więc znów nie będę miała czasu na kolejnego posta.

Tak się przedstawia majowa historia mojej pielęgnacji:

  Maj był miesiącem bardzo intensywnego olejowania, prawdę mówiąc nie przypominam sobie czy od czasów mojego włosomaniactwa był miesiąc, w którym tak często nakładałam olej. Najczęściej używałam oliwy z oliwek, BDFM i niestety, ale tylko raz (ze względu na niewielką ilość jaką posiadam) olejek ze słodkich migdałów. Będę szczera- prawie w ogóle nie trzymałam się swojej piramidy włosowej. Bardzo rzadko robiłam płukanki, a o maskach DIY już nie będę wspominać bo wstyd. Włosy mam niemalowane od baaardzo dawna, malowałam je 30 marca, więc pełne 2 miesiące temu! Cóż kolor jest badziewiasty, ale wcale się nie dziwię. Włosy myję codziennie (raz myłam 2 razy w ciągu dnia...), odrosty mają już 2,5 cm, czyli miesięcznie rośnie mi ok 1,25 cm. Całej długości włosów nie mierzyłam bo 14 kwietnia byłam u fryzjerki i podcięłam ok 3 cm włosów. Przez 2 miesiące od farbowania nie stosowałam, żadnych wspomagaczy przyrostu, więc myślę, że wynik jest całkiem w porząsiu :)


Teraz jestem trochę rozbita, bo nie wiem co mam robić z farbowaniem włosów. Z jednej strony baardzo kusi mnie, żeby pomalować włosy, ale z drugiej jest to obecnie bez sensu. Przedstawię Wam to tak:

Argumenty za farbowaniem:
- odświeżenie koloru, który bardziej przypomina brązowo-blond niż rudy
- zamalowanie odrostów
- ładny kolor włosów na weselu brata (14 czerwca)

Argumenty przeciw:
- słońce bardzo mocno rozjaśnia mi włosy, więc nie wiem czy farbowanie ma sens
- nie chce, aby miesięczne olejowanie i naprawianie włosów poszło się gwizdać
- szkoda mi i tak suchych końcówek
- nie wiem na jaką farbę się zdecydować

Chyba jednak nie będę farbować włosów przez całe wakacje. Prawdę mówiąc szkoda mi ich, chcę mieć piękny rudy kolor, ale chcę żeby były zdrowe. W te wakacje mam jeszcze dwa (albo i trzy) wesela i stwierdzam, że będę jedynie odświeżać kolor Venitą lub inną farbą ziołową.

No więc skoro to czytacie to znaczy, że jesteście bardzo wytrzymałe na moje marudzenie :)
Tak też przedstawiają się moje włosy w maju:





Pewnie na zdjęciach aż tak tego nie widać, ale rzeczywiście są bardziej wygładzone, miękkie i nawilżone niż przed miesiącem, wtedy włosy były wysuszone i wygładzone jedwabiem Chi, dzisiaj były po spacerze (wiatr, wilgoć) więc wiadomo trochę się spuszyły.

Zdjęcia są robione bez flesza, ale w naturalnym świetle- koloru już praktycznie w ogóle nie ma, chociaż wygląda on lepiej po myciu Isaną.

Moja pielęgnacja w tym miesiącu:



Oczyszczanie:
  •  Barwa Ziołowa pokrzywowa
  •  Biały Jeleń (kocham!)
  •  Isana do włosów rudych
  •  Facelle

Odżywanie:
  • Ekspresowa odżywka regenerująca Gliss Kur Liquid Silk 
  • Farmona Herbal Care Skrzyp polny
  • Kallos Cosmetics GoGo


Zabezpieczanie końcówek:
  • Jedwab Chi (uwielbiam ten produkt!)
  • Olejek arganowy Greenelixir (z biedry) 

Oleje:
  • BD fur Mama
  • Oliwa z oliwek
  • Olejek ze słodkich migdałów 

Hello June!
Czyli krótko o tym co planuję na czerwiec:
Chciała pić drożdże, jednak znając już trochę swój organizm śmiało mogę stwierdzić, że już po 2 tygodniach wysypie mnie tak, że nigdy tego nie zaleczę, a 14 czerwca jest wesele więc nie ma opcji żebym wyskoczyła z takimi pryszczami przed rodziną. Drożdże może wprowadzę trochę później więc w czerwcu decyduję się siemię lniane! Nie robię tego ze względu na przyrost, ale chcę mieć więcej babyhair :)

No i przedstawiam wam swój najnowszy zakup czyli podróbki gumek invisibobble. Długo ich szukałam w chińczykach, ale znalazłam je dopiero w H&M. Za 5 sztuk zapłaciłam 9.90! Mają piękne kolorki!





A jak tam Wasze włosy w maju?

Tymczasem zapraszam na mojego niedawno założonego Instagrama (którego dopiero rozkminiam :))


wtorek, 27 maja 2014

Pora na truskawkę! Marokański żel pod prysznic

Hello everyone! :)


 Ostatnio piszę dosyć nieregularnie, ale to wszytko przez wakacje :) Po prostu zaczęłam z nich korzystać i ostatnio w ogóle nie włączam komputera. Dzisiaj korzystam z przeciętnej pogody aby pokazać Wam kolejny z marokańskich produktów.

 Żel pod prysznic od Fraicheur z ekstraktem z truskawki- smakowicie prawda ? No jednak nie do końca.




Cena:
ok 16 zł

Pojemność
750 ml (niezła flacha :))

Skład:
 Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Citric Acid, Dehydroacetic-acid, Benzyl, Alcohol,Strawberry Extract, Parfum, [+/- CI 19140, CI 42090, CI 14700].

Czyli truskaweczka jednak jest! Chociaż podejrzewam, że pewnie jedna na całe opakowanie...

Zapach i konsystencja
Bardzo sztuczny, nienaturalny zapach, w ogóle nie przypominający truskawek. Wąchając produkt mam silne skojarzenie z wapnem owocowym, które popijam gdy mam uczulenie...

Po wlaniu żelu pod wodę pod dużym ciśnieniem, wytwarza się intensywny zapach, który jednak nie utrzymuje się na skórze....

Produkt ma dosyć lejącą się konsystencję, przez co nie raz za dużo nalałam go na gąbkę. W kontakcie z wodą tworzy się duuża ilość piany, która niestety po ok 10 minutach całkowicie znika, a woda robi się mętna.


Moja opinia:
Żel znajduje się w bardzo dużym opakowaniu, co może być uciążliwe gdy produkt nam nie odpowiada. Bardzo nie podoba mi się sztuczny zapach i mocno lejąca się konsystencja.
Opakowanie jest poręczne, chociaż nie bardzo rozumiem po co są wycięcia na palce... chyba dla osób, które nie wiedzą jak prawidłowo trzymać pojemnik. Grafika nie robi szału, prawdę mówiąc jest śmiesznie uboga.

Producent obiecuje, że żel jest regenerujący, łagodzący i silnie nawilżający... Ciężko mi stwierdzić to wszystko, bo po kąpieli używam oliwki lub balsamu i to właśnie te produkty mogły się przyczynić do regeneracji i nawilżenia.


Sama raczej nie kupiłabym tego produktu głownie ze względu na zapach. Żel jest dosyć przeciętny.


Produkt oceniam na:




Znacie ??



LINKI: http://www.ana-collection.pl/
http://www.ana-collection.pl/cat,34__%C5%BCele_pod_prysznic_i_do_k%C4%85pieli,product,82_%C5%BBEL_POD_PRYSZNICDO_K%C4%84PIELI_TRUSKAWKA

piątek, 23 maja 2014

Holidays so beautiful !

Hello ! :**


Co porabiacie w tak piękny, słoneczny dzień ? Słońce mocno grzeje, a ja dzisiaj zaczynam swoje wakacje! Tak, właśnie dzisiaj miałam ostatni dzień matur- ustne zaliczone, jeszcze tylko czekać na wyniki z pisemnych :)

Wrzucam Wam zdjęcie truskawek aby narobić apetytu na te wakacyjne owoce wszystkim, którzy jeszcze tych wakacji nie mają! <3



Prawda, że wyglądają pysznie ? <33 Mniam, mniam!


Jednak, nie tylko truskawki są ważne w okresie upałów. Pamiętajcie także o zwierzętach! Podawajcie im wodę, nie zostawiajcie w dusznych pomieszczeniach ani samochodach! Im też jest bardzo gorąco! Moja kocia tak się chłodzi:



Udanych wakacji! 

Holidays so beautiful !



czwartek, 22 maja 2014

Moje wymarzone włosy

Hej :)


Wiele z Was wstawia na bloga "inspiracje włosowe". Piękna dziewczyna z idealną figurą i idealnymi włosami- kanon piękna w internetach. Rozumiem, że ktoś dąży do ideału włosowego, ale takie zdjęcia często bywają po prostu przekłamane. Piękne długie włosy, kręcone, proste, kolorowe, naturalne- do wyboru do koloru! Niestety zapominamy, że te włosy są najczęściej przedłużane, zagęszczane i  podrasowane w Photoshopie.
Ja swoich inspiracji szukam w bardziej realnych postaciach, czyli w osobach znanych :)

Mój idealny kolor to:


Przepiękny, intensywny kolor <3 Jako wielka fanka M jak miłość praktycznie w każdym odcinku w którym występuje Magdalena Walach zachwycam się jej włosami. Oczywiście są one farbowane u najlepszych fryzjerów no i światło robi swoje, ale kolor jest zdecydowanie moim wymarzonym :)

Wymarzona długość:




Katarzynę Dąbrowską lubię nie tylko jako aktorkę, uwielbiam jej włosy! Są po prostu przepiękne! Rzadko widzi się w telewizji włosy, które nie są w ogóle zniszczone, takie długie i zadbane. Na oko nie są co prawda grube, ale właśnie to mi się w nich podoba. Włosy są ładnie ścięte i dobrze się układają, kolor też czasami wpada w odcienie rudości ;p Nie mam parcia na super długie włosy, które będę przygniatać siadając... Taka długość zdecydowanie jest moją wymarzoną!


A jak tam Wasze włosy  dzisiaj ? Piękne i zadbane czy może macie BHD ?


wtorek, 20 maja 2014

Wspieramy Daisy! Konkurs na miss po 50!!!

Heej :)


Znacie Kolorowy Świat Marzeń ? Jeżeli nie to przedstawiam Wam przyszłą miss po 50! Tak pani Dorota bierze udział w konkursie na miss18(+32) i postanowiłam ją wesprzeć na swoim blogu :)

Zachęcam wszystkich do zagłosowania na Kolorowy Świat Marzeń. Swój głos możecie oddać TUTAJ. Wystarczy, że polubicie jej profil! Każdy głos się liczy!

Pani Doroto trzymamy kciuki!

poniedziałek, 19 maja 2014

Zabieg Hammam na cerze tłustej, skłonnej do wyprysków

Hallo! :)


Ostatnimi czasy długo przymierzałam się do zrobienia rytuału Hammam. Składniki potrzebne do zabiegu dostałam podczas spotkania blogerek. W czasie spotkania wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż u mnie w domu podczas szykowania rytuału... No, ale robiłam to po raz pierwszy i nie mogłam się spodziewać efektu wow ;p




Zacznijmy więc od początku...


Jak łatwo się domyśleć nie poszłam do sauny, bo po prostu jej nie mam :p Zabieg robiłam jedynie na twarz, więc generalnie mogłam zrobić parówkę, ale stwierdziłam, że skoro na spotkaniu nie było to konieczne, to ja zrobię to tak samo :)


Tutaj zaczęły się schody. Byłam niemalże w 100% przekonana, że w czasie spotkania Turqusowa miała spryskiwaną czymś twarz (skąd ja to wzięłam?). Postanowiłam więc spryskać buźkę wodą różaną, stwierdziłam, że nie powinno zaszkodzić. Potem spadłam na super pomysł upewnienia się jak było na prawdę....


Wiedząc już, że zrobiłam źle nie mogłam nic na to poradzić, bo jak widać po konwersacji minęła godzina odkąd Karolina mi odpisała (leniuch!) i po prostu nie miałam wyboru niż robić po swojemu.

Na buzię nałożyłam czarne mydło, którego zapach bardzo mi się podoba (lubię dziwne zapaszki). Oczywiście się zagapiłam i zamiast 4 minut, trzymałam je na twarzy prawie 10! Po zmyciu go z twarzy, cera była bardzo oczyszczona, to było po prostu czuć pod palcami. Zabieg robiłam jednocześnie z siostrą, jej zdaniem cera była "piszcząca", no i faktycznie cera była taka jakby tępa... Trochę jak po szarym mydle


Jak się dowiedziałam od Karoliny, glinkę należało rozrobić z wodą różaną. Ja swoją glinkę rozrobiłam z wodą destylowaną. No nie powiem, rozmieszać tą papkę to nie lada wyzwanie. Duże kawałki glinki zupełnie nie chcą się zmieszać z wodą... Jakoś poradziłam. Używałam do tego drewnianej szpatułki, ponieważ glinki źle reagują z metalami. Gdy papka była gotowa zmieszałam ją z odrobiną olejku arganowego.

Według instrukcji maseczkę należy zostawić na kilka minut, u mnie to było kilkanaście, myślę, że nawet ok 20-25, w końcu musiało wyschnąć!



Ten etap był zdecydowanie najprzyjemniejszy. Na wilgotnej cerze rozprowadziłam całkiem sporą ilość olejku. Kolejne super określenie M czyli "świecisz się jak psu jajca" no i faktycznie strasznie się świeciłam, ale opłaciło się! Po wchłonięciu się olejku cera była na prawdę miękka, gładka i rzeczywiście było czuć te intensywne nawilżenie :)

Glinka Rhassoul

Olejek arganowy

Czarne mydło

Reasumując


Rytuał Hammam jest przyjemnym zabiegiem, który faktycznie jest prosty w wykonaniu, aczkolwiek gdybym nie widziała zabiegu na żywo i musiała się kierować jedynie instrukcją to wątpię czy potrafiłabym go zrobić dobrze. Mydełko jest do ogarnięcia, olejek oczywiście też. Najbardziej problematyczna wydawała mi się Glinka Rhassoul, ze względu na to, że nie wolno jej mieszać zwykłą łyżeczką, a w instrukcji nie ma o tym mowy, co dla mnie jest totalnym zaniedbaniem ze strony producenta. Zabieg jest fajny, może kiedyś jeszcze go powtórzę, produktów zostało mi mniej więcej na kolejne 3 zabiegi, ale myślę, że używając osobno każdego z tych rzeczy byłabym bardziej zadowolona. Zabieg można powtórzyć na całym ciele, szczególnie na miejscach problematycznych.

Gdyby te produkty służyły jedynie do rytuału, raczej sama bym ich nie kupiła. Na pewno się nie zmarnują! :)

Wszystkie potrzebne składniki dostaniecie tutaj: www.ana-collection.pl

Miałyście do czynienia z zabiegiem Hammam ?


sobota, 17 maja 2014

Moja życiowa wishlista

Większość blogerek ma swoją kosmetyczną, włosową lub jeszcze inną wishlistę. Ja też mam, ale życiową :)

Zapraszam!


Domek na drzewie


Co z tego, że mam 18 lat, chce taki domek! To właściwie nie jest domek, ale prawdziwy dom, w którym można mieszkać cały rok <3 Magicznie wygląda !

Dom na kółkach

Kolejna rzecz związana z domem, ale te zdjęcia są urocze! Uwielbiam wyjeżdżać na wakacje, ale nie lubię spać w obcych łóżkach. Może by tak zabrać kawałek domu ze sobą?

Zwiedzić Indie



Przede wszystkim zobaczyć Taj Mahal! Nie wiem czy chciałabym zamieszkać w Indiach na stałe, ale przez pewien czas na pewno :) Fascynuje mnie ten kraj!

Zamieszkać na Bliskim Wschodzie


Tak wiem, kobiety nie mają żadnych praw, muszą chodzić w burce, są całkowicie zależne od mężczyzn. Nie chodzi mi o to, że chciałabym to przeżyć na własnej skórze, ale chciałabym zobaczyć jak wygląda życie w kraju muzułmańskim.

Film


Spokojnie nie marzy mi się kariera aktorki, ale chciałabym zagrać w filmie. Nie mam na myśli postaci umierającego wojownika przygniecionego koniem, ale jakąś krótką rólką bym nie pogardziła. Niestety, nawet ziemniak jest lepszym aktorem niż ja. Jako dziecko grałam pastuszka, albo jakaś roślinę. Chyba muszę zapomnieć o Hollywood...

Jak przetrwać w dżungli?


Pomimo tego, że nie mogę żyć bez bieżącej wody, nie wyobrażam sobie nie móc umyć rąk przed jedzeniem i jestem uczulona na komary, to bardzo bym chciała wziąć udział w programie Grylls'a :) Fakt trochę brzydzi mnie jedzenie robali, ale taka wyprawa wydaje mi się pasjonująca!

9288,8 km w 7 dni!

 


Czyli podróż koleją Transsyberyjską! Odkąd jako dziecko usłyszałam o tej kolei od razu wiedziałam, że kiedyś będę chciała nią pojechać!
Podróż z Moskwy do Władywostoku wydaje mi się na prawdę super, aczkolwiek na pewno jest męcząca.


Czy tam na prawdę są mutanty ?


No dobra, nie wierzę, ze w Czarnobylu są mutanty, chociaż chętny bym się o tym przekonała na własnej skórze :D Tak, bardzo chciałabym zobaczyć Czarnobyl oraz Prypeć. Podobno w tym opuszczonym mieście czas się zatrzymał, a ja chcę sprawdzić czy aby na pewno :) Chociaż nawet jeżeli się tam kiedyś wybiorę, to wolałabym aby nic mnie nie zeżarło...

Hallo Australia!




No dobra, może nie cała Australia, ale Święta Góra Aborygenów interesuje mnie bardzo! Bardzo bym chciała ją zobaczyć i przekonać się o rzekomych anomaliach, które tam występują :))



Macie swoją życiową wishlistę ? Co Wam się marzy ?



czwartek, 15 maja 2014

Farmona, Herbal Care, odżywka z lnem

Hej :)

Od jakiegoś już czasu w niektórych postach zachwalałam sobie odżywkę od Farmony, dzisiaj przychodzę do Was z pełną recenzją produktu.



Opakowanie:
Tubka wykonana z miękkiego plastiku, bez naklejek (oprócz ceny), jasna, czytelna, wygodne aplikowanie produktu.

Konsystencja i zapach:
Odżywka nie jest zbyt gęsta, co wg mnie jest minusem, bo może spływać z włosów. Zapach bardzo neutralny.

Zastosowanie:
Wszechstronna odżywka, którą można nakładać zarówno przed spłukiwaniem jak i po.

Cena:
7,90/200ml

Moja opinia:
Odżywka jest tania i ma spoko skład. Najczęściej stosowałam ją jako odżywkę do spłukiwania, bo jest lekka, więc odpowiednia na moje cienkie i delikatne włosy. Po zastosowaniu odżywki włosy są bardzo miękkie i co mnie mile zaskakuje to wygładzone końcówki! To chyba pierwsza odżywka, która tak fajnie wygładza moje siano :)
Czasami stosowałam ją dwa razy, przed spłukiwaniem i po. Tuż przed rozczesaniem nakładałam niewielką ilość na włosy, co bardzo pomagało w rozczesaniu. Włosy się nie plątały i nie "rwały". Po wyschnięciu włosy były bardzo miękkie, wygładzone. Odżywka powodowała/podkreślała skręt włosów. Ciężko mi powiedzieć, bo moje włosy kręcą się jedynie z przodu, z tyłu są proste lub delikatnie falowane.

Działanie odżywki stosowanej po spłukaniu porównuję do odżywki Joanna z miodem i cytryną, która na prawdę świetnie nawilża i ułatwia rozczesywanie.


Odżywka jest tania i dobrze dostępna, ja swoją kupiłam w aptece. Na pewno kupię ją ponownie, chociaż jak na razie planuję kupić jeszcze odżywkę z Żen-Szeniem.

Odżywkę oceniam na:




Znacie ten produkt ? :)


poniedziałek, 12 maja 2014

Moje włosowe wpadki

Hej :)

Tak już odespałam wycieczkę do Częstochowy. Dziś cały dzień spędziłam na oglądaniu filmów. Jednym z tych, które miałam okazję zobaczyć było Megan Is Missing. Czyli film z kategorii, po których obejrzeniu cieszę się, że mam życie takie a nie inne. Recenzja się nie pojawi, jedyne co mogę o tym napisać to -ja pier***e.

Inspirując się postem Co ty masz na głowie postanowiłam napisać o moich włosowych wpadkach, których w życiu miałam nie mało, ale opiszę te najbardziej tragiczne. 




Woda morska- czyli sposób na szybkie przesuszenie 

Zachwycona artykułem, który odnalazłam w którejś z mądrych gazet typu Bravo Girl postanowiłam zrobić własną wodę morską, do stylizacji fal. Jedyne co trzeba było zrobić to rozpuścić kilka łyżeczek soli w wodzie. Tak też zrobiłam, tylko że zamiast kilku to wsypałam chyba z połowę opakowania soli i wszystko wymieszałam. Psikałam tym włosy tak długo aż były niemalże mokre, gdy wyschły, fakt były pokręcone, ale wyglądały jak mop! Były tragicznie suche i obleśne! :(


Domowy lakier do włosów 

Chyba byłam niespełna rozumu robiąc to. Otóż kiedyś będąc jeszcze w gimnazjum, znalazłam też sposób na zastąpienie lakieru do włosów mieszaniną cukru i wody. Efekt był podobny jak przy spreju z solą, tylko że włosy były koszmarnie lepkie i nie dało się ich rozczesać. 
Różowo mi- co zrobić żeby wszystkie bąki przyleciały do ciebie 


Idąc do 2 klasy liceum wpadłam na super pomysł zrobienia sobie kolorowych włosów. Nie pamiętam jakiego koloru miałam wtedy włosy, ale sięgnęłam po szamponetke w kolorze "malinowa czerwień". Nie wiem o czym myślałam, robiąc tą koloryzację, ale włosy miałam intensywnie różowe... W dodatku kolor był nie równomierny więc postanowiłam zrobić ją jeszcze raz! Skóra głowy była różowa, włosy zaś jakieś czerwono-różowe. Wyglądałam koszmarnie, najgorsze było to, że rzeczywiście bąki, pszczoły i inne owady przylatywały do mnie. Bałam się ich więc fajnie nie było...
Burakowe włosy 
Tak wiem, jestem nienormalna, ale co poradzę ? Taki żywot. Na jakimś blogu wyczytałam, że aby nadać włosom czerwonego koloru można moczyć je w soku z buraków. Jako, że nie chciałam wyciągać sokowirówki postanowiłam utrzeć buraka na tarce i gotowym sokiem polewać włosy. Nie wpadłam jednak na pomysł odsączenie papki... Cząstki buraka tak utknęły między włosami, że przed 20 minut płukałam je pod dużym ciśnieniem wody, ale jak na złość nic nie pomogło. Przez cały dzień wyciągałam z włosów kawałki buraka...
Bananowe nawilżenie 
Myślę, że każda dziewczyna wie, że banan bardzo dobrze pielęgnuje włosy. Ja postanowiłam wypróbować domową maseczkę z banana. Jednak patrząc na tego mojego banana stwierdziłam, że po co mam wyciągać blender, mogę go ugnieść widelcem! Jak pomyślałam tak też zrobiłam, dodałam jeszcze miodu i chyba odżywki. Maseczkę nałożyłam na mokre włosy i chwilkę tak pochodziłam. Gdy nadeszła pora zmywania okazało się, że banan i miód idealnie zlepiło się na moich kłakach i wcale nie chciało odkleić... Cudem to zmyłam, rozczesałam na sucho, ciągle wyciągając z włosów banana. Banan był wszędzie! Na włosach, za uszami, na skalpie! Pomimo mycia włosów, następnego dnia znów miałam banana na włosach. Banana, banana everywhere!


Teraz Wy! Chwalcie się swoimi wpadkami :)





niedziela, 11 maja 2014

Pielgrzymka do Częstochowy + zakupy w Hebe

Hej :)

Jestem na nogach od soboty. Wczoraj wstałam o 4.30, do dziś spałam może maksymalnie 4h, więc proszę wybaczcie mi ewentualne błędy ortograficzne i składniowe.


W sobotę o 6 rano wyjechałam wraz z koleżanka, tatą i ok 50 innymi osobami na pielgrzymkę rodzin Arnoldowych. Moim celem pielgrzymki nie był owy zjazd, ale modlitwa na Jasnej Górze o dobre wyniki matury (już tylko tyle mogę zrobić) oraz o zdrowie dla najbliższych. Podróż z Białegostoku do Częstochowy zajęła nam prawie 8 godzin, ale nie przespałam ani jednej godziny. Próbowałam się trochę uczyć pracy maturalnej, ale wpadłam z Karoliną na super genialny pomysł liczenia ile Biedronek (sklepów) jest na trasie Białystok-Częstochowa. Gdy byliśmy jakieś 2 km od sanktuarium popsuł nam się autokar na środku drogi i połowa pielgrzymowiczów (w tym ja) była zmuszona pchać autokar kilka metrów aby odblokować ruch. Ostatecznie nie wiadomo co się zepsuło, ale po 15 minutach dojechaliśmy szczęśliwie na parking Jasnej Góry.

O 20 rozpoczynało się nocne czuwanie przed Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Już po 1,5h stania bolały mnie nogi i zaraz po Apelu wyszłyśmy z Karoliną na podwórko. O 24 była msza, która trwała aż do 1.30, potem było czuwanie. Niestety między 2-3 byłam tak zmęczona, że zwyczajnie zasnęłam w ławce, ale nie byłam jedyna, jeden koleś nawet chrapał i to głośno.... Czuwanie trwało do 4 rano, o 5 zaś wyjechaliśmy do Białegostoku. Ok 12 byłam już w domu, wykąpałam się, nałożyłam maseczkę na włosy i postanowiłam napisać Wam relację :)


Jak pisałam wcześniej w Częstochowie byliśmy ok 14, więc od 14-20 mieliśmy duuużo czasu wolnego. Poszliśmy na obiad, gofry i długi spacer. Wędrując po centrum Częstochowy dojrzałam się oczywiście drogerii Hebe, której nie ma w Białym i stwierdziłam, że taka okazja więcej się nie powtórzy i musiałam tan zajść. Jako, że nie byłam przygotowana na zakupy nie wiedziałam, co mam kupić. Padło na dwie maski do włosów:


Nie znam tych odżywek i właśnie dlatego je wzięłam. Po co brać odżywkę, która jest dostępna w białostockich drogeriach ? Za Kallos Cosmetics Silk zapłaciłam ok 10 zł, za tą drugą ok 6. Sprawdziłam na wizażu i obie mają całkiem dobre oceny :) Mam nadzieję, że będę z nich zadowolona :)

Jak już jestem przy włosowej pielęgnacji oto kosmetyki, których będę używała w najbliższym czasie:


Basso- oliwa z oliwek, którą dostałam do babci.
BDFR- oliwka do ciała.
Kallos cosmetics Silk oraz GoGo do obie do włosów suchych i zniszczonych.
GP z olejem łopianowym
Olej ze słodkich migdałów, za którym w kolejce stałam jakieś 20 minut. Kosztował mnie 6,40 za 50 ml!
Maseczki regenerujące od Biovax, które nabyłam w biedrze!

Dziś po powrocie poszłam od razu się wykapać i z przerażeniem stwierdziłam, że nie ma już mojej lnianej odżywki od Farmony!!! Postanowiłam odsączyć mocno włosy (były dosłownie lekko wilgotne) i nałożyłam maskę GoGo na godzinę. Potem zmyłam wszystko i na wszelki wypadek umyłam włosy Białym Jeleniem. Znów nie nałożyłam odżywki, ale włosy bardzo dobrze się rozczesały. Teraz schnął, ale już czuję, że są super miękkie! <szok!>




Tymczasem chyba pójdę spać.
Dobranoc Piękne <3


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Blogger Gadgets