Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.

wtorek, 30 lipca 2013

Would You Rather ? Moja opinia filmu :)

"A więc Cal, czy wolałbyś porazić prądem siebie czy porazić Amy ?"

Jestem fanką dramatów, horrorów psychologicznych i thrillerów. Uwielbiam filmy, które są "realistyczne" tzn. nie leje się w nich litrami krew, a ludzkie głowy i inne części ciała nie rozbryzgują się na ścianach.
Nie cierpię wampirów, wilkołaków, kosmitów, zombie i innych dziwactw. Filmy tego typu uważam po prostu za nudne.
Film określiłabym mianem psychopatycznego thrillera.

W obliczu niedawnej śmierci rodziców Iris (Brittany Snow) stara się wiązać koniec z końcem, opiekując się młodszym bratem (Logan Miller), który cierpi na białaczkę. Gdy jego stan zdrowia pogarsza się, a rachunki okazują się przerastać finansowe możliwości, na jej drodze staje pozornie dobroczynny arystokrata, Shepard Lambrick (Jeffrey Combs). Ten wpływowy i bajecznie bogaty mężczyzna wyraża ogromne zainteresowanie jej sytuacją. Oferuje Iris pewien układ: jeśli weźmie ona udział w grze i wygra, jego fundacja znajdzie Raleighowi dawcę szpiku i pokryje wszystkie koszty związane z leczeniem. Iris, przystając na propozycję, zostaje zaproszona na ekskluzywną kolację do willi Sheparda, podczas której poznaje innych, równie zdesperowanych co ona, graczy. Żadne z nich jednak nie przypuszcza, co będzie dalej...
źródło: Filmweb

filmweb


Czytając opis raczej nie nastawiałam się na coś niezwykle wciągającego, spodziewałam się raczej czegoś... luźniejszego. Gdy w napisach początkowych zobaczyłam nazwisko Sashy Gray straciłam już wszelkie nadzieję, na to że film będzie godny uwagi, ale postanowiłam go włączyć.
Moje obawy były jednak bezpodstawne Gray grała tam kobietę, którą niepochlebnie można nazwać zimną suką [dla aktorki porno raczej nie powinno być to problemem], która z premedytacją uśmierciła staruszkę.
Fabuła skupia się w ogół aspektu trudnych wyborów między złym, a gorszym.
Film jest na prawdę godny polecenia, w pewnych momentach jest nawet straszny.
Przyznam, że końcówka jest bardzo przewidywalna (główna bohaterka jest cała i zdrowa) jednak obejrzałam go z zaciekawieniem :)

Czekam na wasze opinie :)

Pozdrawiam  RedHairControl
Pozdrawiam  RedHairControl

Pozdrawiam  RedHairControl

niedziela, 28 lipca 2013

Isana Hair, Farbglanz Shampoo fur Rotes & Rot Coloriertes Haar






 Jestem fanką tego szamponu!

Jest genialny :) Świetnie spisuje się przy moich farbowanych na rudo włosach.
Ładnie podkreśla ich kolor, nie wypłukując go przy tym zbyt intensywnie, nawet przy codziennym myciu.
Ja od szamponu nie oczekuję zbyt wiele, ma po prostu myć, ewentualnie nadawać włosom ładny zapach. Ten fajnie sprawdza się nawet przy myciu naolejowanych włosów. Olejuję włosy od ok 3 lat i tylko raz je źle domyłam, ale wszystko dlatego że używałam zwykłego drogeryjnego szamponu gdyż tego jeszcze nie używałam. Isana radzi sobie nawet z Ooliwą z oliwek+ inny ciekawy składnik :)
Oczywiście przy zbyt częstym używaniu włosy się trochę do niego przyzwyczajają za bardzo i wtedy zmieniam go na Facelle ewentualnie coś naturalnego :)



Moja ocena:

Cena: 7,50/250ml na promocji nawet za 5 :)
Opakowanie: Wygodne, łatwa aplikacja, czasami jednak ciężko go otwierać ;o
Wydajność: Super, starcza spokojnie na miesiąc, prawie codziennego używania
Zapach: Bardzo przyjemny, wyraźnie czuć zapach Lawsonii
Skład: Niestety już na 2 miejscu zawiera Sodium Laureth Sulfate czyli SLS, które mogą uczulać, drażnić a nawet wysuszać skórę :(
Ocena: 3,5/5


Pozdrawiam  RedHairControl

poniedziałek, 22 lipca 2013

Lniana kuracja

Już na początku mojego włosomaniactwa zaczęłam stosować siemię lniane jako pożywki dla włosów. Ziarna siemienia lnianego nie są żadnym odkryciem jeżeli chodzi o porost włosów, ale postanowiłam zrobić sobie miesięczną kurację i podzielić się z wami efektami :)



Joanna kuracja wzmacniająca

Od kilku miesięcy walczę z silnym wypadaniem włosów. Prawdę mówiąc nie nazywam tego  "wypadaniem", ale już ŁYSIENIEM! Włosy lecą mi dosłownie garściami. Zazwyczaj chodzę w rozpuszczonych włosach, które się lekko kręcą/falują. Rzadko je upinam, ale jeżeli już to robię to zazwyczaj wybieram kucyka lub koka. Mam słabe włosy więc nie chcę ich męczyć gumkami. Staram się nie czesać ich na mokro, grzebienia używam jedynie gdy włosy są prawie suche. Jednak w ciągu dnia jak przeczesuję palcami włosy wypada mi strasznie dużo włosów! Normalna ilość to ok 100, ale ja jestem niemalże pewna, że u mnie tych włosów było więcej. Za każdym razem gdy myłam włosy odpływ był lekko zatkany :<

piątek, 12 lipca 2013

czwartek, 11 lipca 2013

START



Hej :)
Nazywam się Zuzia. Od kilku miesięcy jestem nałogową włosomaniaczką i miłośniczką rudego koloru włosów <3
Włosomianiactwem zaraziłam się od Anwen http://www.anwen.pl/  która jest moją inspiracją do dalszej walki o piękne, długie i mocne włosy.

Na starcie przedstawię wam historię moich włosów :)

Naturalnie jestem jasną blondynką, więc moje włosy są bardzo cienkie i delikatne. Nigdy nie lubiłam ich czesać, zawsze były poplątane i rozczochrane. Mama postanowiła uwolnić mnie od ciągłego szarpania za włosy przy czesaniu ich i zaprowadziła mnie do fryzjera. Dziś uważam, że to była najgorsza z możliwych decyzji. Wyglądałam okropnie, włosy maksymalnie krótko ścięte, dosłownie na chłopca. Pewnie myślała że wyglądam przesłodko, jednak ja czułam się fatalnie. Na szczęście męczarnia nie trwała za długo i znów miałam włosy „normalnej” długości, znaczy do brody.

Będąc w gimnazjum zaczęłam inaczej „dbać” a moje włosy. Pierwsze co zrobiłam to pofarbowanie ich. Obecnie nie pamiętam czym to zrobiłam, ale często używałam szapmonetek i farb 26 myć. Po kilku miesiącach moje włosy były tak tragicznie zniszczone że aż się dziwię że byłam w stanie się tak gdzieś pokazać.

Przez cały okres gimnazjum nie przestawałam farbować włosów, od intensywnej czerwieni przez ciemny brąz, a nawet czarny przeszłam do rudości. Nie ukrywam że to właśnie czarna farba wyrządziła mi najwięcej szkód, włosy były łamliwe i rozdwojone.
Jednak farbowanie to nie jest najgorsze przestępstwo jakie wyrządziłam swoim włosom. Prostownicę uważam za najprzykrzejszy wynalazek dla ludzkości. Myślę że nie ma na świecie dziewczyny, która uważa że prostownica przyczyniła się do poprawy stanu ich włosów.
Z prostownicą męczyłam się aż do drugiej klasy liceum. Oczywiście odstawiałam ją na jakiś czas, upinałam wtedy włosy w koczek lub kucyk.
Do mycia używałam drogeryjnych szamponów których producenci obiecywali magiczną poprawę włosów, u mnie oczywiście nic nie nastąpiło :D Odżywki używałam sporadycznie, czasami nakładałam jakąś maseczkę lub olejowałam, ale to też nic nie pomagałam gdyż nie robiłam tego systematycznie.
Moje włosomaniactwo zaczęło się z początkiem 2013 roku. Inspiracją stał się mój chłopak, który często powtarzał że chciałbym mnie zobaczyć w długich włosach. Doszłam do wniosku że skoro sama niegdy nie miałam długich włosów to warto by było jakoś o nie zadbać. Zaczęłam pić siemię lniane. Super! Po pierwszych kilku tygodniach miałam mega dużo babyhair, których oczywiście nie mogłam oswoić ale przynajmniej były! Zaczęłam regularnie używać odżywki, maseczek, olejków i wcierek. Prostownica została schowana, używa jej tylko moja siostra. Ostatnie malowanie farbą było przed świętami Bożego Narodzenia. Póżniej zaczęłam używać już tylko henny ELD w kolorze CHNA http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=247. Jestem z niej bardzo zadowolona, kolor prawie w ogóle się nie wypłukuje jest piękny i lśniący.

W lutym postanowiłam zacząć kurację drożdżową. Piłam 1/3 kostki dziennie, z niczym ich nie mieszałam, zapijałam je tylko herbatą owocową. Piłam je regularnie przez dwa miesiące. Na początku wysyp był masakryczny! Miałam straszny trądzik ale go zwalczyłam. W między czasie piłam również siemię lniane. W maju odstawiłam drożdże, włosy w miesiąc urosły mi ok 3 cm! Dla mnie to bardzo dużo gdyż wcześniej rosły max 1,5 cm. Przez 2 miesiące piłam również pokrzywę, ale nie zauważyłam po niej żadnej poprawy.


Moja codzienna pielęgnacja:

Mycie:

*szampon Isana do rudych włosów http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=58217
*Facelle http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=54789
* czasami używałam też naturalnych szamponów Barwa Ziołowa

Odżywianie:

* Garnier Naturalna Pielęgnacja [Ultra Doux], Odżywka do włosów zniszczonych `Awokado i masło karité` http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=36819
* Joanna Naturia miód i cytryna http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=8000
* Jedwab Elfa, Green Pharmacy http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=54284
* Olejek łopianowy z czerowną papryką http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=52469
* Nafta kosmetyczna
* Joanna Rzepa, kuracja wzmacniająca http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=17640
* olejek Babydream
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=20230


Włosy sięgają 2,5 cm za kość obojczykową, są w miarę gładkie jednak zanim kupię odżywkę muszę dokładnie przeczytać skład. Mam wysoko porowate włosy które łatwo się puszą a isopropyl znajdujący się w wielu odżywkach potęguje efekt puchu. Na szczęście teraz nie mam z tym problemu. Swojego czasu używałam również olejku kokosowego jednak od niego także puszyły mi się włosy. Obecnie jestem zadowolona ze stanu moich włosów, jednak odżywiania nigdy dość!

Jako że to mój pierwszy post dziękuję za cierpliwość w czytaniu
:)
Postaram się regularnie wstawiać posty i dzielić się moimi spostrzeżeniami dotyczącymi pielęgnacji włosów
:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Blogger Gadgets