Na pewno większość dziewczyn testowało go już na swoich włosach, czy to w formie maseczki
nawilżającej, czy do podkreślenia loków i fal.
Od początku stycznia 2013 roku odstawiłam prostownicę używając jej może max 10 razy w ciągu pół roku (i to najwyżej do uporania się z jakimś okropnie sterczącym włosem). Ostatnie prostowanie całych włosów było <uwaga> 103 dni temu! Czyli dokładnie w dzień zakończenia roku szkolnego.
Dzięki odstawieniu prostownicy moje włosy są wyraźnie zdrowsze, a ja szczęśliwsza :) Kiedyś jako wielka fanka żelazek na wyprostowanie włosów przed szkołą poświęcałam ok 15minut, do dzisiaj to odsypiam :p
Jako że moja stara prostownica, mająca już chyba z 3-4 lata całkowicie nie nadawała się już do prostowania, postanowiłyśmy z siostrą zainwestować w nową. To był raczej jej pomysł, Magda bardzo często prostuje włosy, i pomimo bardzo ograniczonej pielęgnacji są zdrowe, mocne i grube. I gdzie ta sprawiedliwość ? Dziś zdecydowałam się na testowanie :)
Kiedyś dużo czytając o siemieniu lnianym wyczytałam, że żel nakładany na włosy ochrania je przed działaniem wysokich temperatur. Oczywiście nie polecam, sprawdzania czy prostując nałogowo włosy prostownicą nagrzaną do 230 stopni nasze włosy spalą się czy może jednak nie, to jest raczej patent który można wykorzystać raz na jakiś czas.
Jak prostować
STEP I
Przygotowałam świeżą porcję żelu. 3 małe łyżeczki ziaren siemienia zalałam wodą i gotowałam przez krótką chwilę.STEP II
Odcedzam "gluta" od ziarenek. Najczęściej używam do tego oczywiście czystej skarpetki rajstopowej :)
Glutek szybko przechodzi, a ziarenka są oddzielone.
STEP III
Nakładam żel na włosy i zaczynam prostowanie :)
Na zdjęciu poniżej jestem w naturalnie pokręconych włosach. Obok w prostych :)
Podczas prostowania można zaobserwować, że z włosów unosi się para. Na szczęście nie jest to dym palących się włosów tylko ulatująca para z siemienia :) Więc bez obaw!
Ogólnie rzecz ujmując bardzo polecam jako środek ochronny do prostowania, myślę że można go wypróbować również do kręcenia, jednak ja nie przepadam za lokówką, więc raczej próbować nie będę.
Co o tym sądzicie ? Próbowałyście ?
Pozdrawiam RedHairControl
Masz śliczną buzię :) Nie znałam takiego zastosowania siemienia.
OdpowiedzUsuńdziękuję, bardzo miło mi to słyszeć :*
Usuń<3 ! Ładna jesteś ! Zapraszam do mnie ;) http://tami-tamiii.blogspot.com/ . Obserwuję i licze na rewanż <3
OdpowiedzUsuńJa bym poczekała aż włosy wyschną, albo wysuszyła je po żelu zimnym nawiewem suszarki a dopiero potem wzięła prostownicę.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam suszarki z zimnym nawiewem :( Myślę, że nie ma żadnej różnicy w prostowaniu :)
UsuńRóżnicy w prostowaniu może i nie, ale prostowanie na mokro to prosta droga do zmasakrowanych włosów, dlatego nigdy nie powinno się ich prostować mokrych czy wilgotnych :) Pozdrawiam
Usuń