Ostatnimi czasy dużo czytam o płukankach, szukam tej idealnej. Do tej pory stosowałam bardzo dużo przeróżnych płukanek zaczynając na zwykłej płukance z octem kończąc na płukance z soku buraka. Niestety nie powiem wam, jak działa płukanka z buraka bo to była totalna durnota... Niestety nie posiadam sokowirówki, a do tej płukanki jest ona nam niezbędna, ja myślałam, że się wychytrzę i po prostu sobie zetrę warzywo na tarce, a sok oddzielę. Cóż, wygrzebywanie potem przez godzinę farfocli po buraku nie było przyjemne. Skupię się dziś na moich ulubionych płukankach, które na pewno sprawdzą się u nie jednej włosomaniaczki :)
Płukanka zakwaszająca z octem.
Tutaj sięgam po dwa rodzaje octu: jabłkowy (kupowany) oraz śliwkowy (ciemny, własnej roboty). Obie płukanki sprawdzają się bardzo dobrze, jednak nie używam ich często ze względu na zapach octu, który mnie totalnie odrzuca. Polecam po farbowaniu, łuski są domknięte więc kolor się tak szybko nie wypłucze.
Płukanki nawilżające.
Z lipy i nagietka, obie te płukanki stosuję od niedawna, ale płukanka ma to do siebie że efekty widać od razu, chyba że liczymy na szybszy wzrost czy coś w tym stylu. Zarówno lipa jak i nagietek mają właściwości nawilżające, gdyż są to zioła śluzowate. Niestety płukanka z ziaren lnu traci u mnie na wartości, jakoś się nie sprawdza tak jak powinna :(
Płukanka do włosów rudych
Bardzo lubię i polecam płukankę z liści cebuli. Zagotowane liście cebuli wytwarzają barwnik, który możemy wykorzystać nie tylko do farbowania wielkanocnych jaj, ale także włosów. Płukanka podkreśla rudy kolor włosów.
Płukanka z naftą
Nafta ma działanie podobne do silikonów. Wygładza włosy, nadaje im blasku, włosy są bardziej miękkie i przyjemne w dotyku. Z naftą należy się obchodzić bardzo ostrożnie, ja stosuję 4-5 kropel nafty na litr wody. Myślę, że większa ilość może obciążyć włosy.
Płukanka przyciemniająca
Tę płukankę stosowałam lata temu. Był y okres gimnazjum, chciałam wtedy zmienić kolor bez farbowania i sięgnęłam po orzechy. Skorupki orzechów włoskich gotowałam, a następnie płukałam naparem włosy. Stosowałam ją przez kilka tygodni przy każdym myciu (co ok. 2 dni) włosy rzeczywiście przyciemniały, nie była do gwałtowna zmiana, ale bardzo delikatna. Obecnie jej nie stosuję, ale byłam z niej zadowolona.
To wszystko (oprócz orzechów) stosuję na swoje włosy, nie wszystko na raz oczywiście :) Bardzo lubię te płukanki, nie są szkodliwe, a mogą pomóc :)
Pozdrawiam RedHairControl
Tą płukankę ze skorup orzechów sobie zastosuję, za to zapachu octu też nie cierpię. :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tej płukanki z naftą :)
OdpowiedzUsuńStosowałam płukankę z octu jabłkowego :) Muszę koniecznie wypróbować te nawilżające :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta z lipy i nagietka oraz z łupin orzecha. Muszę wypróbować :3
OdpowiedzUsuńSama stosuję octową :)
OdpowiedzUsuńMoje młodziutkie siostry stosowały płukankę z orzechów włoskich, bardzo ją chwalą ;)
OdpowiedzUsuńhttp://valentinemarierose.blogspot.com/
Ja lubię płukankę z Yves Rocher :) Muszę sobie zakupić kolejną buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńA znasz jakąś plukankę na przetłuszczające się włosy?
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, od niedawna zaczęłam prowadzić swojego bloga. Może coś Ci się spodoba :
kassfit.bloog.pl
Właśnie nie, ale testuję ziółka, może znajdę coś ciekawego :)
UsuńStosowałam płukankę octową :) Z chęcią wypróbowałabym nawilżającą, chociaż z naftą też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuń