W wielkim skrócie- mogło być lepiej. Z polaka jestem całkiem zadowolona, angielski też niczego sobie, ale matematyka ? Chyba na zawsze zapamiętam drogę turysty z parkinu na zamek -.- Modliłam się, żeby nie było wesela, a tu bach i jest! Na szczęście wybrałam Potop :) Jutro jeszcze tylko polski rozszerzony, potem tylko ustne. No, ale dziś nie o tym :D
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją szamponu, który dostałam na spotkaniu blogerek urodowych. Szampon dostałam od Ana Collection.
Czarna buteleczka o pojemności 275 ml. Prosta, bez zbędnych pierdółek.
Cena:
Internetowa cena to do 12 zł
Skład:
AQUA,-SODIUM LAURETH SULFATE,-COCAMIDE DEA,-COCAMIDE MEA,-SODIUM CHLORIDE,-CITRIC ACID,-PHENAXYETHANOL,-METHYL PARABEN,-ETHYL PARABEN,-BUTYL PARABEN,-PROPYL PARABEN,-ISOBUTYL PARABEN,-PARFUM,-BLACK CUMIN OIL (NIGELLA SATIVA)(+/-CI 19140, CI 42090, CI 14720).
W podlinkowanym poście napisałam, że bardzo liczę na ten szampon, który rzekomo "zwalcza łupież, wzmacnia i zapobiega wypadaniu włosów". Łupieżu nie mam, czasami zdarzy się coś gdy użyję niewłaściwego szamponu, ale to raz na ruski miesiąc, za to oczekiwałam efektu wzmocnienia włosów.
W internecie możemy przeczytać, że Zapobiega wypadaniu włosów. Doskonale odżywia i wzmacnia włosy. Nadaje połysk i gładkość. Pomocny w zwalczaniu łupieżu. Łagodzi podrażnioną skórę głowy (info). No i tu się bardzo zawiodłam! Szampon miał łagodzić podrażnienia skóry głowy, no niestety, już po kilku użyciach na skalpie pojawiły mi się maleńkie ranki (krostki?), które swędziały. Nic nowego poza szamponem nie używałam, więc niestety musiałam go odstawić.
Winię za to SLES czyli sól sodową siarczanu oksyetylenowanego alkoholu laurylowego, który znajduje się w składzie na drugim miejscu! Ten SLES może działaś drażniąco na skórę głowy i tak też u mnie działał. Olej z czarnuszki jest na szarym końcu, więc jego działanie zapewne jest znikome.
Ogólna ocena:
Szampon przyjemne pachnie (chociaż ja lubię dziwne zapaszki :)), bardzo ziołowo. Dobrze się pieni, chociaż jego kolor jest niepokojący, kojarzy mi się z szamponami dla blondynek (które niwelują żółty kolor włosów). Nazywać produkt "szamponem z czarnuszką" gdzie zawartość czarnuszki jest znikoma to według mnie oszukiwanie klienta. Mycie jest średnie, ciężko jest domyć olej (ja poprawiałam Białym Jeleniem). Wzmocnienia włosów nie zauważyłam, pewnie jest na odwrót przez podrażnienie jakiego dostałam po tym szamponie.
Daję mu:
A jak Wasze doświadczenia z tym szamponem ? No i oczywiście pytanie do maturzystów, jak poszła matura?
Ależ Ty szybka ! U mnie niestety pojawił się łupież po używaniu pewnego duetu ;/ i wczoraj był mój pierwszy raz z tym szamponem ! Na razie swędzenie głowy ustapiło, zobaczymy jak spiszę się dalej bo cóż ja mogę powiedzieć po jednorazowym użyciu ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie używałam i już na pewno nie użyję ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć,nie skuszę się raczej na ten szampon :( Nominowałam cię do Liebster Blog Award.Link: http://panimagnolia.blogspot.com/2014/05/wczoraj-zostaam-nominowana-do-liebster.html
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację, ale już brałam w tym udział :)
UsuńRównie go teraz używam ale sprawdza się przezwoicie ;)
OdpowiedzUsuńJa go używam w połączeniu z odżywką od Yves Rocher i u mnie sprawdza się fenomenalnie ! Wczoraj np usłyszałam, że mam piękne włosy (a akurat byłam po użyciu) ;D I rzeczywiście zniwelował mi łupież, którego się nabawiłam od lakieru do włosów.
OdpowiedzUsuńMatura całkiem nieźle, z matematyki i angielskiego jestem zadowolona, z polskiego trochę mnie. Szampon ma straszny kolor :O
OdpowiedzUsuńciekawy szampon,nie miałam styczności z tą firmą
OdpowiedzUsuńto raczej go nie kupię :(
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
No niestety masa producentów robi klientów w balona ;/ szkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńO jak dobrze, że o nim piszesz, miałam szczere chęci zakupić go, ale w takim razie jednak sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńZuzka! Dla mnie też totalny bubel się okazał. Stosowałaś go bez odżywki? Jeśli nie, to masz oooooogromne szczęście... Nie mogłam potem włosów totalnie doczesać. Siedziałam chyba z 20 minut, a nawyrywałam tyle kłaków. I może to moja wina, bo może ten szampon powinien być stosowany jakoś inaczej i ma swoje zasady, ale mimo wszystko - totalna klapa. Mogę podziękować za kilkadziesiąt włosów mniej na głowie ;)
OdpowiedzUsuń________________________________________________________________
Przy okazji - jeśli masz ochotę weź udział w moim wiosennym rozdaniu.
Myślę, że zgłoszeń będzie mało ze względu na to, że trzeba ułożyć wierszyk, więc szanse są duże :D
http://turqusowa.blogspot.com/2014/05/rozdanie.html zostawiam link, jeśli się zainteresujesz :)
Buziaki! :*
Nie nie, ja nigdy nie zapominam o odżywce :D Ale samo podrażnienie mi wystarczy :(
UsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie:)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale po opisie producenta i jakby stronie wizualnej spodziewałabym się czegoś lepszego;/
Miłego wieczoru:)
Nie znam.. ale szkoda, że okazał się być bublem ;/
OdpowiedzUsuń