Cześć :)
Jakiś czas temu za pośrednictwem sklepu internetowego naturadlapiekna.pl dokonałam zakupy kilku półproduktów. Między l-cysteiną i hydrolatem keratyny znalazł się również mocznik, któremu właśnie będzie poświęcony dzisiejszy post.
Mocznik w odpowiednim stężeniu (do 10 %) ma właściwości silnie nawilżające, zmiękczające i regeneracyjne. Dzięki właściwościom zmiękczającym skórę ułatwia wnikanie składników aktywnych w głębsze warstwy naskórka. W stężeniu do 10% jest stosowany w balsamach i kremach, najpopularniejszy to chyba Isana Med z 5,5 % mocznikiem, wiem, że jest również wersja z 10% mocznikiem,jednak ten nie jest dostępny w Polsce. Jeżeli stężenie mocznika zastosowanego np w kemie jest większe niż 10% działa złuszczająco. Często więc jest wykorzystywany w kremach do pielęgnacji stóp i pięt. Stosowany do włosów bardzo ładnie je nabłyszcza, sprawia, że są miękkie, gładkie i bardzo sypkie (na podstawie moich obserwacji)
Jak go stosowałam?
Przede wszystkim dodawałam go do masek i szamponu. Mocznik dodawany do maski delikatnie ją rozwadnia (nie wiem czy z każdą tak będzie się działo), ale bardzo dobrze wzbogaca jej działanie na włosach. Ja dodawałam mocznik do masek zarówno przed myciem włosów jak i po i w obu sytuacjach sprawdzał się bardzo dobrze. Włosy na prawdę ładnie błyszczą, są miękkie i bardzo, bardzo nawilżone. Pamiętajmy jednak, że mocznik to humektant, który przy dużej wilgotności powietrza może puszyć włosy. Pokusiłam się również na dodanie mocznika do szamponu. Czytałam, że łagodzi podrażnienia głowy, a że akurat się z tym zmagałam uznałam, że to dobry sposób na przetestowanie. Tak samo jak w przypadku maski, szampon też ulega rozwodnieniu. Mocznik dodałam do delikatnego szamponu dla dzieci (Bobini), następnie dokładnie umyłam tym skalp wmasowując szampon w skalp. Taką mieszankę stosowałam raptem kilka razy, ale faktycznie zauważyłam, że skóra skalpu była delikatnie załagodzona. Swędzenie spowodowane podrażnieniem po innym szamponie ustało, a małe krostki po prostu znikły. Dodawałam również ten półprodukt do płukanki jednak wówczas zauważyłam, że moje włosy mocniej się puszyły gdy byłam na podwórku.
Parę razy próbowałam jeszcze dodać mocznik do balsamu do ciała, Wybrałam prosty balsam bez barwników i zapachów, który solo nie działa za dobrze. Niestety jako, że z nie umiem wyliczyć poprawnie stężenia mocznika dodałam go na oko do porcji balsamu. Na początku skóra była ładnie nawilżona i gładka, jednak wydaje mi się, że łatwo jest przesadzić z tym produktem i dodać go po prostu za dużo. O wiele łatwiej i bezpieczniej jest użyć gotowych balsamów do ciała z jego zawartością.
Woń produktu jest dosyć ważna jeżeli chodzi i stosowanie go na włosy. Nie znam dziewczyny, która nie lubi gdy jej włosy ładnie pachną, niestety mocznik nie pachnie wcale. O ile l-cysteina śmierdzi potwornie o tyle mocznik nie ma żadnego charakterystycznego zapachu. Konsystencją trochę przypomina sodę oczyszczoną jednak gdy rozetrzemy go w dłoniach pozostawia jakby tłusty film.
Mocznik należy przechowywać w szczelnie zamkniętym opakowaniu ponieważ szybko się bryluje. Ja zamawiałam ok 100 (albo 150) gram mocznika i dostałam go w zamykanej torebeczce. Ten sposób przechowywania jednak nie przypadł mi do gustu ponieważ opakowanie nie było szczelne. Przesypałam więc go do opakowania po kremie.
Podsumowując
Mocznik działa najlepiej dodawany do maski oraz szamponu. Nie wiem jednak czy dodany do szamponu, którym zmywamy olej dokładnie oczyści nam włosy ponieważ nie próbowałam tak robić. Włosy po moczniku wyglądają na prawdę idealnie i pomimo swojej wysokoporowatej struktury ładnie błyszczą (to chyba jego największa zaleta).
Tutaj możecie poczytać o domowej masce z dodatkiem mocznika.
Korzystacie z mocznika? Macie z nim jakieś doświadczenia?
Zapraszam na:
Dodam jeszcze, że większość informacji czerpałam ze strony naturadlapiekna.pl
Ja robie kremy z mocznikiem moim córom na AZS :)
OdpowiedzUsuńOo tak, mocznik to mój mały niezbędnik - dodaję go do maseczek do włosów, toników z kwasem czy kremów :)
OdpowiedzUsuńwow, nie wiedziałam, że jest taki pożyteczny! ;) zacznę go stosować :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Fajny wpis, mocznika akurat nie używam [obecnie ograniczam humektanty], ale korzystam z wielu innych półproduktów :)
OdpowiedzUsuńMam wersję 10% od Isany, jest dostępna w naszych Rossmannach :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę go dobrze poszukać, bo do tej pory widziałam jedynie ten z 5,5% mocznikiem :)
UsuńJeszcze nie używałam nic z mocznikiem. Może warto się w niego zaopatrzyć przy następnych zakupach półproduktowych :D
OdpowiedzUsuńNie korzystałam z mocznika. Zainteresowałam się i poszukam o nim coś więcej. :)
OdpowiedzUsuńNa włosach nigdy nie próbowałam ale do ciała bardzo fajnie się sprawdził.
OdpowiedzUsuńja używam szamponów z mocznikiem i balsamów, świetnie u mnie się sprawdzają i robią dobrze dla moich włosów i ciała :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu systematycznie uzywalam mocznik, jako dodatek do szamponu, wlasnie w celu zlagodzenia podraznien lepetyny ;)
OdpowiedzUsuńMam problemy z podrażnionym skalpem, więc pewnie u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńMyślę że tak. Nie wiem jak się zachowa na mocno podrażnionej skórze głowy, ale myślę, że powinien się sprawdzić :)
UsuńIdealny post dla mnie w tej chwili! :D Ja kupiłam mocznik na ZSK i jest on w formie takich małych kuleczek - na pewno nie tak rozdrobiony jak Twój. Zastanawiam się - rozpuszczałaś go w wodzie czy po prostu wsypywałaś do masek?
OdpowiedzUsuńJa go dodawałam do maseczki i intensywnie mieszałam. Z tego co pamiętam to mocznik nie rozpuszcza się jedynie w tłuszczach :)
UsuńRównież jakis czas temu robiłam zakupy półproduktów i znalazł sie w nim mocznik ale mój ma postać kulek.. troche to utrudnia sprawę :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam :D W sumie na razie jakoś mnie nie ciągnie do takich półproduktów :)
OdpowiedzUsuńsuper ze dodaje blasku :)
OdpowiedzUsuń________________
obserwuję ;)