Co tam u Was słychać ? Dzisiaj postanowiłam napisać Wam post o tym jak pozytywnie przejść wizytę u fryzjera i nie wyjść ze łzami w oczach ;)
link |
1. Wybierz salon, który znasz i którego jesteś pewna.
Salon to najważniejsza sprawa. Jeżeli umawiamy się do fryzjerki u której jesteśmy po raz pierwszy warto jest przyjrzeć się jak wygląda salon pod względem wizualnym. Czy podłoga jest czysta, czy nie walają się po niej ścięte włosy, czy fryzjerka ma fartuch (dla mnie to ważne), czy salon wygląda po prostu dobrze. Nie każdą sytuację zauważymy, ale jeżeli fryzjerce upadły nożyczki czy grzebień to dobrze by było jakby wzięła drugi czysty i zadbany komplet. Sam wygląd nie zawsze świadczy o salonie, ale dużo o nim mówi. Typowo osiedlowe saloniki często mają ten sam wystrój co 20 lat temu, a fryzjerki używają starego sprzętu. Higiena jest bardzo ważna, nikt nie chce zarazić się u fryzjerki wszawicą...
2. Zwróć uwagę na fryzurę fryzjerki.
Tutaj przykład z autopsji "ojej jakie zniszczone włosy, a co pani im zrobiła? To wszystko te farby drogeryjne" Smutno prawda? Jaka była fryzura fryzjerki ? Suche, sztywno sterczące, przerzedzone, platynowe pasma, które wyglądały tak jak tutaj. Fuu! Domyślacie się pewnie, że więcej do niej nie poszłam? Fryzura osoby, która ma nas obsługiwać jest jej wizytówką. Jak kobieta, która ma miotłę na głowie ma czelność komentować stan włosów, których w ogóle nie zna? :(
3. Musisz wiedzieć czego chcesz.
Idziesz do fryzjera i mówisz "proszę podciąć mi włosy", co słyszy fryzjerka? "ścinamy zniszczenia". Jeżeli dokładnie nie określimy czego tak na prawdę chcemy to fryzjerka zrobi swoje. Jak chcemy podciąć 2 cm, to mówimy wyraźnie, że podcinamy 2 a nie 12 cm, fryzjerka musi wiedzieć co ma roić, bo inaczej zrobi to co będzie się jej podobało.
4. Bądź konsekwentna i stanowcza.
To na pewno nie ułatwia sprawy, ale warto jest patrzeć fryzjerce na ręce. Mów czy chcesz mieć włosy ścinane nożyczkami czy maszynką, czy ma być to U czy V. Jeżeli, Twoje włosy nie lubią gorącego nawiewu suszarki po prostu to powiedź. Obecnie chyba 99% suszarek ma opcję zmiany temperatury nawiewu na zimniejszy, ale fryzjerki i tak używają tego gorącego ponieważ tak jest po prostu szybciej. Dużo dziewczyn wzbrania się przed zwróceniem uwagi fryzjerce, nie ma czego się bać, w końcu to my będziemy chodzić przez kilka miesięcy z nieudanym cięciem! ;D
5.Zadbaj o włosy w ulubiony dla nich sposób.
To jest co prawda oszustwo, ale jeżeli nie chcemy kłócić się z fryzjerką "że od 2 lat olejuję włosy,nakładam maski, nie prostuję, nie farbuję nie zakłócam ich żywotu, a one są suche z natury" to po prostu zróbcie swoim włosom dobrze i zadbajcie o nie w taki sposób aby mieć 100% pewność, że u fryzjerki będą prezentowały się perfekcyjnie. W przypadku włosów mocno zniszczonych warto jest sięgnąć po silikony, które chwilowo przykryją zniszczenia jeżeli nie chcemy ich jeszcze ścinać. Polecam też zrobić płukankę z odrobinką nafty kosmetycznej, która zachowuje się trochę jak silikony. Moja koleżanka prostuje włosy przed wizytą, bo wtedy włosy wydają się być gładsze, są proste więc ładniej odbijają światło - są lśniące.
6. Nie denerwuj się.
Jeżeli z góry zakładasz, że będzie to nieudana wizyta, to faktycznie tak będzie. Nie stresuj się myśląc o tym, że wyjdziesz łysa lub z zielonymi pasemkami. Jeżeli chcesz podciąć jedynie końcówki, to nie powinno to stanowić problemu dla żadnej fryzjerki, gorzej jak chcesz robić konkretną fryzurę, bo nieraz się zdarza, że fryzjerka nie wie o co ci chodzi i ścina po swojemu, wtedy parz punkt 4
Mam nadzieję, że moje rady okażą się przydatne!
TUTAJ możecie przeczytać o tym dlaczego nie lubię fryzjerów ;)
Ciekawe porady :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Mnie często brakuje w takich sytuacjach stanowczości właśnie, ale z roku na rok się jej uczę i jest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńCo do punktu 3: raczej nie "ścinamy zniszczenia" ale "ścinamy aż się uda równo" :D Jak widzę niektóre (większość tak naprawdę) włosy fryzjerek to mam wrażenie, że one się w tych szkołach uczą tylko jak ciąć i farbować włosy byle wyglądały jakoś inaczej niż naturalne ;P
OdpowiedzUsuńJa już tak dawno nie była u fryzjera, chyba z jakieś dwa lata :) Ostatnio mi tato obcinał i w sumie zadowolona byłam, a kasa w kieszeni :)
OdpowiedzUsuńhaha super miotła:D ja osobiście wolę sama obcinać włosy.
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, obcinam włosy sama :)
UsuńJa jestem bardzo wybredna na fryzjerki, ale tak jak mówisz, fryzura fryzjerki jest jej wizytówką. Mam wizytę na cięcie w maju i zamierzam oddać się w jej ręce po raz pierwszy, ale wiele osób ją poleca więc mam wielkie nadzieje :P
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupilam nozyczki fryzjerskie i mama w domu co jakis czas podcina mi tylko minimalnie koncowki, bo zapuszczam wlosy. a raz bylam u fryzjerki i tylko minimalnie 2 cm chcialam obciac to sciela mi prawie pol wlosow
OdpowiedzUsuńPrzydatny post i fajne porady:)
OdpowiedzUsuńCiekawy post,dobre rady! :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Co do fryzur fryzjerek - często widząc ich fryzury nie wiem czy mam płakać czy się śmiać :D
OdpowiedzUsuńFryzura fryzjerki jest dla mnie bardzo ważna ale często biorę pod uwagę jeden fakt: są dwie fryzjerki jedna ma super fryzurę druga troszkę gorszą więc co myślę pójdę do tej lepiej uczesanej i tu mój błąd przecież ktoś ją tak uczesał skoro są dwie to prawdopodobnie ta druga tak rewelacyjnie czesze:D
OdpowiedzUsuńDobre porady i fajnie by było je stosować lecz nie zawsze jest to możliwe ;)
OdpowiedzUsuńmi ciężko bez stresu iść do fryzjera, ale mam swoją ulubioną fryzjerkę której ufam i tylko do niej chodzę ;)
OdpowiedzUsuńSwietne porady Kochana :) Zwlaszcza, z tym patrzeniem na fryzure fryzjerki mi sie spodobalo :)
OdpowiedzUsuńFryzjerzy to zło i tyle... Taka prawda. ;] Zawsze są jakieś obawy i zastrzeżenia. Dlatego już do nich nie chodzę i sama daję sobie radę w domu.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny poradnik :)
OdpowiedzUsuńJa się zawsze denerwuje przed wizytą chociaż chodzę do tej samej fryzjerki.
OdpowiedzUsuńMoje wizyty u fryzjera kończą się raz na trzy lata, gdy potrzebuję fryzury - która i tak nigdy nie wygląda tak jakbym tego chciała :) Pozostałe wizyty pomimo dokładnego wyjaśnienia jak chcę mieć podcięte włosy kończyły się tragedią, więc chyba wyczerpałam limit zaufania do fryzjerów :D
OdpowiedzUsuńMi również brakuje stanowczości, szczególnie gdy z 1cm robi się 5 przy podcięciu..
OdpowiedzUsuń