Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.

piątek, 4 marca 2016

Pilomax szampon i maska- co o nich sądzę?

Hej!

Podczas październikowego Meet Beauty miałam przyjemność skorzystać z trychologicznego badania skóry głowy. Dowiedziałam się, że moje włosy są grube i gęste (!) a do pielęgnacji dostałam dwa produkty, z którymi dziś do Was przychodzę.


Pilomax szampon codzienny  do włosów ciemnych, kasztanowiec, pokrzywa, pantenol



Szampon jest zamknięty w walcowatym opakowaniu z niestety niewygodnym zamknięciem. Zapach szamponu jest zaskakujący, mocno pokrzywowy, dla mnie przyjemny, chociaż wiem, że znajdą się osoby, które powiedzą, że produkt po prostu śmierdzi. Ja bardzo lubię takie ziołowe zapachy, kojarzą mi się z czymś zdrowszym niż szampony pachnące chemicznymi truskawkami. Konsystencja szamponu jest ciekawa, delikatnie żelowa, nie lejąca się. Szampon prawie w ogóle się nie pieni, jedynym sposobem spienienia go na włosach, było po prostu rozcieńczenie go w kubeczku z odrobiną wody. Co absolutnie nie uważam za minus- przyzwyczaiłam się do takich szamponów.
Produkt jest niesamowicie oczyszczający, ale jednocześnie nie przedłuża świeżości włosów.
Jednokrotne mycie włosów bardzo dobrze je oczyszcza, włosy są niemalże skrzypiące co niekoniecznie mi odpowiadało, dlatego prawie przed każdym użyciem tego szamponu "zabezpieczałam" długość maską Kallos, aby uniknąć przesuszenia. Skalp dobrze reagował na skład szamponu, nie był przesuszony ani podrażniony.





Nie mam ogromnych oczekiwań wobec szamponu, ma dobrze oczyszczać, nie podrażniać i nie powodować łupieżu. Ten szampon to robi, jednak nie polecam stosować go codziennie na całą długość włosów, gdyż może przeszyć włosy, na skalp jak najbardziej


Arabica Wax Colour Care- maska regenerująca do włosów farbowanych na ciemne kolory





Jest to moje pierwsze spotkanie z maską Pilomax i muszę przyznać, że mam bardzo mieszane uczucia.
Maska jest niesamowicie gęsta, można ją porównać z masłem do ciała Farmona. Dzięki swojej konsystencji jest również bardzo wydajna i już niewielką ilością można pokryć zarówno skalp jak i włosy.
Zacznę od tego jak maska działa na długość włosów.
Nakładana solo (bez olejów, mocznika, aloesu, protein) bardzo ładnie wygładzała włosy, po wyschnięciu były pięknie nabłyszczone i co ważne dobrze się rozczesywały. Maska dobrze zmywa olej z włosów, mocno się pieni. Niestety efekt nawilżenia nie był trwały, dzień od mycia końcówki traciły nawilżenie, lubiły się puszyć (co nie zdarzało się przy kallos Caviar). Muszę też zaznaczyć, że przy spłukiwaniu maska tak bardzo pieniła się w wannie, że przytykał się odpływ :D



Początkowo bałam się nakładać tak gęsty produkt na skalp, w tej kwestii ufam jedynie masce drożdżowej od babci Agafii. Odważyłam się i niewielką ilość wtarłam w skórę głowy i pozostawiłam na włosach przez ok 5-8 minut. Producent zaleca trzymanie maski nawet godzinę, ale zwykle nie mam aż tyle czasu. Maska nałożona na skalp w ogóle nie przetłuszcza włosów, ale nie przedłuża też świeżości- powiedziałabym, że pod tym względem jest bardzo neutralna. Dobrze rozprowadza się na włosach, równie dobrze się spłukuje. Minusem jest to, że używana za często niestety może podrażnić skórę głowy- lekkie swędzenie. Nie spowodowała łupieżu, nie zwiększyła wypadania, wydaje mi się, że przyczyniła się do większej ilości babyhair na mojej głowie :)



Zdecydowanym minusem maski jest jej zapach. Początkowo przyjemny, budyniowo-czekoladowy, z czasem mocno chemiczny i nieprzyjemny. Przyznam się, że po kilku tygodniach maska zwyczajnie śmierdziała, a jej używanie przestało być przyjemnością. Nie wiem czy to wymysł moich nozdrzy, ale odniosłam wrażenie, że maska śmierdzi po prostu alkoholem- a dokładnie likierem czekoladowym. Zużyłam ją całą, ale zapach bardzo mnie odstraszał, no i z tego co się orientowałam cena maski niekoniecznie jest adekwatna do jakości. Produkt kosztuje ponad 30 zł, ale nie wiem czy aż tyle bym za nią zapłaciła.




Podsumowując oba produkty. Jestem zadowolona z zestawu  jaki otrzymałam na MB i cieszę się, że miałam okazję przetestować te produkty :)



P.S. Przepraszam Was, za długą nieobecność. Miałam ostatnio dosyć stresujący okres- sesja, praktyki w więzieniu (które praktycznie się nie odbyły), a do tego mam nieprzyjemną sytuację z byłym pożal się Boże "zleceniodawcą", który okazał się oszustem i złodziejem. Przez kilka ostatnich tygodni kilkukrotnie przewertowałam kodeks cywilny i serio mam dość.

Chcę Wam jeszcze pokazać jaka piękna kocica  zawitała na moim balkonie! Nie wiem do kogo należy, była tylko raz- zupełnie ignoruje moją Kocię, sama nie daje się pogłaskać.





P.S. 2- rozjaśniłam włosy- post pojawi się w ciągu najbliższych dni! :D


6 komentarzy :

  1. Chętnie wypróbuję tę maskę :D
    Ale słodka kotka. Czekam na post o rozjaśnianiu włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotek cudny, szkoda, że nie daje się pogłaskać, ciekawe czy wysterylizowana...
    Ja teraz zaczęłam używać szampon do włosów przetłuszczających się od Pilomax, maska jeszcze czeka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tych produktów, ale zapowiadają się fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie 30 złotych za taki produkt to trochę dużo

    OdpowiedzUsuń
  5. Wahałam się ostatnio nad tą maską, póki co zostanę przy Kallosach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam i szampon i maskę ale w innej wersji, bardzo je lubię ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, który jest dla mnie największą motywacją do dalszego pisania.
Proszę o zachowanie kultury osobistej i łagodności języka. Proszę nie spamować.
DZIĘKUJĘ ♥♥♥

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Blogger Gadgets