Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez mojej zgody jest bezwzględnie zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich. Naruszenie regulaminu będzie skutkowało konsekwencjami prawnymi! Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170.

niedziela, 30 marca 2014

Farbowanie po długiej przerwie

Hej.

Na starcie wielkie przepraszam z mojej strony za tak długą nieobecność na blogu, ale zwyczajnie nie mialam na to czasu. Mam bardzo dużo nauki.

Przez dwa tygodnie trochę się zmieniło, mianowicie pomalowałam  włosy :) Tak nareszcie!

Długo się zastanawiałam jaką farbę wybrać, myślałam nawet nad farbami profesjonalnymi, jednak ja się na tym za dobrze nie znam  i wolę nie ryzykować... Właściwie to się w ogóle na tym nie zna, więc efekt mógłby być opłakany

Zdecydowałam się na farbowanie domowe, użyłam farby Joanna multi cream 43 płomienny rudy.

Przyznam, że bardzo bałam się farbowania. Od stycznia 2013 używałam jedynie henny Eld, od czasu do czasu Venity. Bałam się, że zwyczajnie spalę sobie włosy. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.


Farbę pomieszałam z odrobiną odżywki z Joanny, nie tylko po to aby uniknąć przesuszenia, obawiałam się, że zabraknie farby. Teraz wiem, że  powinnam zużyć 1,5 opakowania. Lepiej, żeby został niż było za mało.

Farbę trzymałam pół godziny.



Czy kolor jest trwały to jeszcze nie wiem. Zdjęcia są robione po jednym myciu, nie licząc tego po farbowaniu. Doskonała pielęgnacja ? Wątpię, włosy nie są zniszczone jakoś bardzo, ale są lekko przesuszone na końcach (przed farbowaniem zabezpieczyłam je olejkiem ze słodkich migdałów). Siwych nie mam, ale w miejscach gdzie henna nie pokrywała włosów kolor jest trochę nie równy.

Cóż o tej odżywce jeszcze nic nie mogę napisać, bo jej zupełnie nie poznałam. Kupiłam ją dzień przed farbowaniem i użyłam jedynie raz. Na pewno pojawi się recenzja.
 Tak wygląda kolor. Zdjęcie robione w słoneczną niedziele przy zasłoniętych żaluzjach, bez sztucznego  światła.
 Kolor w pełnym słońcu <3

W słońcu. Widać intensywność koloru przy samej głowie i trochę ciemniejszy kolor dalej. Spodziewałam się tego, po hennie niczego nie można być pewnym.

Już nie w słoneczku. Widać różnice w kolorze, ale nie przeszkadza mi tak bardzo jak przy hennie.


No i tak właśnie prezentuje się mój nowy kolor włosów. Po 3 dniach w kolorze stwierdzam, że jestem z niego zadowolona. Pomimo, że włosy nie mają aż tak równomiernego koloru, to nie są brązowe. Z czasem kolor się na pewno wypłucze, ale chyba będę robiła płukanki z łupin cebuli o których pisałam w TYM poście. Włosy myję również szamponem Isana do włosów rudych.
Co do szkód i zniszczeń, to spodziewałam się czegoś gorszego. Włosy nie są super, ale też nie są spalone. Muszę zadbać o pielęgnację.


Miłego słonecznego dnia ! :)

Pozdrawiam  RedHairControl
 
 
P.S. Czy to prawda, że oleje przyczyniają się do szybszego wypłukiwania koloru ? 

poniedziałek, 17 marca 2014

RHC radzi- czyli porady na moim blogu 2


Kategoria: DIY


Wszystkie znamy żel z siemienia lnianego. Gotowane ziarenka nadają się do peelingu, nawilżania włosów i jedzenia. Problem jednak zaczyna się wtedy, gdy chcemy oddzielić ziarna od gluta. Przy niewielkiej ilości możemy posłużyć się sitkiem, jednak co zrobić gdy sitko sobie nie radzi ? Wtedy na pomoc wołamy naszą poczciwą skarpetę-pończochę. Zwykła podkolanówka idealnie się nadaje do przecedzania żelu.

Na pończochę są dwa sposoby. 
  • Pierwszy sposób to taki, że przelewając gluta do słoika naciągamy skarpetę na brzegi słoika i zabezpieczamy recepturką. W tym wypadku skarpetka nie może być za długa, bo będzie dotykała gluta, który osadza się na dnie. Polecam przy małej ilości żelu.
  • Drugi sposób to taki, że prosimy kogoś o pomoc (chyba, że mamy na tyle sprawne ręce, że zrobimy to same),  rozciągamy skarpetę w miejscu ściągacza (tak to się nazywa?) i wlewamy siemię. Wypełnioną skarpetę trzymamy nad miseczką, czy słoikiem i czekamy aż wszystko się przeleje.

Pończochowy sposób nadaje się raczej do dosyć płynnego żelu, wtedy szybciej przeleje się przez skarpetkę.
Jedynym minusem jest to, że raczej już nie wykorzystamy ziaren ani skarpety, no chyba że ktoś chce. 
Skarpetkę po prostu wyrzucamy i nie musimy zmywać sitka, którego swoją drogą zmywać nie cierpię :)


Pozdrawiam  RedHairControl 

niedziela, 16 marca 2014

Niedzielna pielęgnacja włosów

Hej :)

Dzisiaj niestety moja cotygodniowa tradycja została przerwana i niedzielnego popołudnia nie spędziłam  ani z chłopakiem ani na zakupach w Auchanie, ach co za straty. Całe popołudnie spędziłam na obliczaniu prawdopodobieństwa... Cóż, to nie jest mój ulubiony dział w matematyce, ale czy jest chociaż jeden, któremu mogę nadać to szlachetne miano ? Raczej niestety nie.

Tak więc między zadaniami z prawdopodobieństwa, a ...zadaniami z prawdopodobieństwa wpadłam na pomysł zrobienia dobrze moim włosom : )


Poleciałam do kuchni i przyszykowałam:
- odrobinę siemienia lnianego z ziarnami
- olej winogronowy
- łyżkę drożdżowe maski z BingoSpa
- łyżka maski Alterra z granatem (nie sprawdza się na moich włosach solo, więc wykorzystuję ją do masek)
- trochę odżywki w sprayu Marion (badziewiasta, więc musiałam coś z nią zrobić)
- mąka ziemniaczana

Starannie wymieszaną maskę nałożyłam na zwilżone odżywką bez spłukiwania włosy, nałożyłam czepek i opatuliłam turbanem. 

Efektów jeszcze nie widzę, bo dopiero zaczynają wysychać.  Ale jak każda maska z siemieniem lnianym na pewno się u mnie sprawdzi :)

Po umyciu wtarłam w skalp mój nowy nabytek, czyli wodę pokrzywową. Jeszcze nic o niej nie napisze, może oprócz tego że strasznie cuchnie i że przelałam ją do opakowania z atomizerem :)

Wodę pokrzywową dostałam od swojej babci, która ma zalążki włosomaniactwa, nie używa szamponów z sylikonami, po każdym myciu używa odżywi, a w skórę wciera wodę pokrzywową :) Włosomaniactwo mam więc w genach :)




Dobranoc :)

Pozdrawiam  RedHairControl 

wtorek, 11 marca 2014

Moje ulubione produkty BD

Hej Piękne :*

Od pewnego czasu zastanawiałam się nad produktami jakich używam do pielęgnacji i stwierdziłam, że najwięcej mam kosmetyków firmy BabyDream. Mam wrażliwą skórę, która nie lubi sztucznych barwników, substancji zapachowych i innych złych stabilizatorów. Uwielbiam natomiast produkty dla dzieci i niemowląt (ale na te również trzeba uważać!). Są one delikatniejsze i nie powodują stanów zapalnych i podrażnień jak to było w przypadku innych kosmetyków.


Oto moja lista kosmetyków BD, które najbardziej sobie cenię :)
 

http://www.google.pl/imgres?biw=1252&bih=586&tbm=isch&tbnid=KrSV9CsNzlhbFM%3A&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.pinger.pl%2Fszukaj%2Fpo_tagu%3Ft%3Dbabydream&docid=V-TZ19LNFfxIAM&imgurl=http%3A%2F%2Fi.pinger.pl%2Fpgr440%2F1a4f30fc0028c7b152c8918f%2Fbd.jpg&w=400&h=333&ei=LSIfU-7LMomPtQbUoIDoCg&zoom=1&ved=0CPoBEIQcMDI&iact=rc&dur=1020&page=3&start=38&ndsp=19

  
Tego szamponu używałam przez okres gdy miałam problemy ze skórą głowy. Szampon nie podrażniał jej a włosy były bardzo dobrze oczyszczone. Niestety nie używam go przy każdym myciu, bo muszę trochę dociążać włosy :)


http://www.google.pl/imgres?biw=1252&bih=586&tbm=isch&tbnid=N7aKQ7didYB-FM%3A&imgrefurl=http%3A%2F%2Fkalejdoskop.wroclaw.pl%2Flifestyle%2Foleje-i-oliwki.html&docid=MOeVVXNISqadXM&imgurl=http%3A%2F%2Fkalejdoskop.wroclaw.pl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2013%2F02%2Fthumb31_8901192.jpg&w=579&h=610&ei=DiAfU5CoC8GJtQaxg4DgBg&zoom=1&ved=0CFYQhBwwAQ&iact=rc&dur=2551&page=1&start=0&ndsp=19

To chyba najlepsza oliwka jakiej kiedykolwiek używałam. Bardzo dobrze nawilża skórę, nie podrażnia jej i nie zapycha. Nie ma w składzie parafiny co jest bardzo ważne :) Używam jej zarówno do olejowania włosów, zmywania tapety oraz czasami do nawilżania ciała (nie lubię czekać aż się wchłonie). Oliwki można również używać do opalania jednak z tym bardzo ostrożnie bo efekt może być TAKI


http://www.google.pl/imgres?sa=X&biw=1252&bih=586&tbm=isch&tbnid=BFN4934P_lr98M%3A&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.rossmannversand.de%2Fprodukt%2F353335%2Fbabydream-lotion.aspx&docid=WVYaoc9bkTwckM&imgurl=http%3A%2F%2Fwww.rossmannversand.de%2FDesktopModules%2FWebShop%2Fimages%2Ffull%2F197984_1.jpg&w=1000&h=1000&ei=hyEfU5-yCcXOtQa23ICIDQ&zoom=1&ved=0CGoQhBwwBw&iact=rc&dur=982&page=1&start=0&ndsp=22

Do codziennego nawilżania stosuję balsam do ciała. Lotion bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej, lepkiej skóry. Dobrze nawilża i zmiękcza skórę. Jest super wydajny, ma lekką konsystencję. Od roku nie używam innego balsami, bo wszystkie inne mnie uczulają.



Mydełka BD używałam jedynie do mycia twarzy i ewentualnie miejsc podrażnionych. Jest miłe dla skóry, nie wysusza jej, dobrze zmywa makijaż i prawie nie piecze w oczy (jestem na tym punkcie wyczulona jak mało kto). Mydełko kosztuje jakieś 2 zł, mi wystarcza na ponad 2 miesiące codziennego użytku.



Ochronny krem na podrażnienia i oparzenia. Co prawda wyzerowałam tylko jedno opakowanie, ale myślę, że w wakacje znów się przyda. Stosowałam go na poparzenie słoneczne, które wam podlinkowałam pod olejkiem. Po 4 godzinnym smażeniu się na słońcu, a potem leżeniu w łóżku z objawami udaru słonecznego jedyne na co miałam siłę to smarowanie się tym właśnie kremem. Moją spaloną skórę uratował właśnie ten kremik, bo bardzo dobrze ją nawilżył i załagodził zaczerwienienia. Jedyny minus kremu to konsystencja która przypomina masło... Ciężko się go rozprowadza na skórze, ale raczej nie jest przeznaczony do balsamowania się, tylko do smarowania pupci niemowlęcia :)


 W ciąży nie jestem, a na skórę używałam olejku jedynie raz lub dwa, ale i tak uważam że to za mało. Olejek bardzo dobrze nawilża, porównywałam go z olejkiem dla dzieci i ten jest dużo ciekawszy i pięknie pachnie. Kilka razy używałam go również do olejowania włosów i tu dla niego duży plus :) Olejek jest na prawdę godny polecenia.
 
 

Puder. Chyba najbardziej znany produkt BD. Pudru używałam zarówno do zmatowienia makijażu jak i do odświeżenia fryzury. Nic dodać nic ująć, produkt jest super ! :)


Jak widać u mnie jak w hurtowni do wyboru do koloru :) Bardzo lubię produkty BD i chyba nigdy z nich nie rezygnuj, chcę przetestować jeszcze kilka kosmetyków BD :)


Lubicie te produkty ? Jak się sprawdziły u Was ?


Pozdrawiam  RedHairControl  

czwartek, 6 marca 2014

Odkrycie wśród odżywek

14 lutego będąc w Kerfie oczywiście zerknęłam na dział z kosmetykami do włosów, szukałam jakiejś nowej odżywki (robię to średnio raz w tygodniu, bo mi się szybko nudzą). Byłam z koleżanką, która również ma w sobie coś z włosomaniaczki.

Przeglądając odżywki rzuciła nam się w oczy (nie wiem jak, bo stała na najniższej półce hihi) odżywka, której jeszcze nigdy nie widziałam. Nectar of Nature, Apres Shampooing Nourrissant, Odżywka z masłem orzechowym i mango. Koszt odżywki to 4.99 za 200 ml więc grzech było jej nie kupić, zawsze przecież można ją zużyć do golenia nóg :) Cena, konsystencja i obłędny zapach mnie skusiły i od razu poleciałam do kasy.

O odżywce
 
Odżywka jest przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych. Jest gęsta i łatwo ją aplikować na rękę bo nie wypływa jej za dużo. Odżywka ślicznie pachnie, może trochę chemicznie, ale ładnie.

Jak stosowałam

Najlepszy efekt był gdy odżywkę nałożyłam na minimum 5 minut po każdym myciu. Czasami trzymałam ją krócej, ale moje włosy tego nie lubią. Nie stosowałam jej w dodatku do maseczek domowej roboty, bo trochę mi jej było szkoda. Pomimo, że mam szkołę niedaleko kerfa, to rzadko tam zaglądam.
 
Co więcej 
 
Odżywka bardzo dobrze nawilża włosy nie obciążając ich. W moim wypadku jest niewydajna, ale stosowała ją również moja siostra, obie myjemy włosy codziennie więc szybko się skończyła. 
 
 
 Skład
 
 aua, cetyl alcohol, paraffinum liuidum, cetrimonium chloride, parfum, gryceryl stearate se, dimethiconol, butyrospermum parkii, butter, hydroxyethylcellulose, propylene grycol, sodium dodecylbenzenesulfonate, C11-15 sec-pareth-12, methylisothiazolinone, tocopherol, sorbitol, mangifera indica, fruit extract, netrylochlorosothiazolinone, sodium hydroxide, sodium benzoate, cl 19140, Cl 15985
 
mam nadzieję, że nie narobiłam błędów :)
 
 
 
 
 W ofercie Carrefoura były również szampony i maski, te drugie niestety zawierały alkohol izopropylowy, który strasznie puszy mi włosy, ale może kiedyś się skuszę :)
 
 Bardzo polecam tę odzywkę, jest tania i przede wszystkim działa ! Włosy są po niej miękkie i dobrze się rozczesują. Na pewno kupię jeszcze raz ją kupię chociażby ze względu na cenę.
 
 Wczoraj dodałam lutową aktualizację, ale dzisiaj dorzucam zdjęcia włosów w naturalnym świetle. Jak widać moje ombre brzydko się prezentuje. U góry włosy są brązowe (!) u dołu wypłukany rudy, jak blond :(
 Tak to bywa :(
 
Jeszcze się nie zdecydowałam na konkretną farb, może Wy mi coś polecicie ? Chciałbym mieć intensywnie rude włosy (jednolite), ale nie chcę walczyć ze zniszczonymi i spalonymi końcówkami.
 
 
Pozdrawiam  RedHairControl  

środa, 5 marca 2014

Włosowa aktualizacja- luty





Pielęgnacja włosów w lutym:
 
 
Mycie:
- Facelle 
- Ziaja szampon do włosów zniszczonych (rzadko, bo obciąża)

Odżywianie
- domowe maski z dodatkiem miodu i mąki
- Fructis goodbye damage
- Joanna Argan Oil
- maski z naftą kosmetyczną i gliceryną
- Marion, 7 Efektów, Ultralekka odżywka z olejkiem arganowym

Malowanie:
- Naturalna farba i odżywka koloryzująca do włosów Chna (nie jestem zadowolona)

Ochrona końcówek:
- olejek ze słodkich migdałów
- Olejek BDFM (bardzo rzadko)



Moje spostrzeżenia:

Jak widać w ciągu miesiąca praktycznie nie olejowałam włosów, olej dodawałam jedynie do masek domowej roboty. Moje włosy jednak za bardzo na tym nie ucierpiały :)
Trochę ponad tydzień temu malowałam włosy, kolor co prawda zrobił się mniej czerwony, jednak wypłukał się całkowicie z odrostów co widać na zdjęciach :( Jestem bardzo nie zadowolona z tej farby, wydaje mi się, że nadaje się jedynie do odświeżania koloru, ale na pewno nie do stałej koloryzacji.

Po kuracji drożdżowej włosy urosły mi 2,5 cm jednak już po kilku dniach podcięłam końcówki bo były zniszczone. Nadal walczę z przesuszonymi końcówkami, ale do matury nie będę ich ścinała. Niestety nie piłam drożdży bo jakoś mi się nie chciało <leń> Doszłam do wniosku, że na razie sobie odpuszczę.


Wracając do koloryzacji, dużo zastanawiałam się nad hennowaniem i stwierdziłam, że to nie jest jednak sposób dla mnie. Wiem, że przy farbowaniu włosy bardziej się niszczą, ale mam już pewien plan na zmianę koloryzacji i chyba właśnie na niej się zatrzyma moja przygoda z henną. Mówiąc wprost nie podoba mi się efekt obmre, który mam na włosach, henna jest dobra dla czarnych i brązowych włosów, jednak dla mojej rudości zupełnie się nie nadaje. Szczerze mówiąc nie zauważyłam jakiejś super poprawy włosów przy stosowaniu henny więc płakać chyba nie będę.  Jeszcze nie wiem jakiej farby będę używała, ale na pewno o tym napisze na blogu.


Pozdrawiam  RedHairControl 

niedziela, 2 marca 2014

Joanna Argan Oil- bubel czy ulubieniec ?

Patrząc na swoją "kosmetyczną półkę" stwierdzam, że mam bardzo dużo produktów firmy Joanna- odżywki do spłukiwania, odżywki z spreju i olejki do zabezpieczania końcówek. Uwielbiam produkty Joanny, do tej pory najbardziej jestem zadowolona z odżywki b/s z miodem i cytryną, którą każdy zna (a jak nie to tutaj jest link). Kocham tę odżywkę, jest idealna <3 Niestety nie mogę tego powiedzieć o Argan Oil...


Dziewiątego lutego zakupiłam odżywkę Argan Oil, w internecie jest dużo różnych opinii od tych najlepszych do tych najgorszych. Odżywka kosztowała mnie ok 6 zł więc dużych strat nie ponoszę.


Moja opinia

Odżywka przyjemnie pachnie i ma fajną konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach, jednak nie jest wydajna (używam jej nie cały miesiąc na zmianę z inną, o której na pewno pojawi się post, bo to moje najnowsze odkrycie).

Wiem, że to nie najlepiej ale zazwyczaj używam odżywek na max 3 minuty co w moim wykonaniu i tak jest bardzo dużo (wolę nawilżanie przed myciem). Agran Oil nałożona na 3 minuty puszy włosy, które wyglądają niezdrowo i brzydko, a jest przecież przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych! Żart ?  Któregoś dnia nałożyłam odżywkę w większej ilości i zostawiłam ją na ok 10 minut. Efekt ? Włosy mega miękkie i lejące się :) Byłam trochę zdziwiona bo to w końcu odżywka, a nie maseczka.

Ostatecznie nie bardzo wiem czy można nazwać te odżywkę bublem, ale ulubieńcem też na pewno nie. Odzywka ma działać szybko, a nie po 10 minutach trzymania jej na włosach, ale podoba mi się efekt używania jej jako maseczki...

Nie wydaje mi się żeby jeszcze raz kupiła tę odżywkę, oczekiwałam od niej czegoś ciekawszego.


Pozdrawiam  RedHairControl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Blogger Gadgets