Och mam Wam tyle do opowiedzenia!
Przedostatni, pochmurny i niestety chłodny dzień maja- jedyne na co mam ochotę to na aktualizację włosową. Wczoraj przez [uwaga] 6h oglądałam seriale, które niegdyś oglądałam jako dziecko- Dziewczyny i miłość oraz Radiostacja Roscoe- niestety nie ma w internecie wszystkich odcinków, więc oglądałam te które wpadły mi w oko :) Nieźle mi się nudziło prawda ? :) Wszystko przez pogodę i wyjazd mojego chłopaka, który prawdopodobnie przyjedzie na weekend, więc znów nie będę miała czasu na kolejnego posta.
Tak się przedstawia majowa historia mojej pielęgnacji:
Maj był miesiącem bardzo intensywnego olejowania, prawdę mówiąc nie przypominam sobie czy od czasów mojego włosomaniactwa był miesiąc, w którym tak często nakładałam olej. Najczęściej używałam oliwy z oliwek, BDFM i niestety, ale tylko raz (ze względu na niewielką ilość jaką posiadam) olejek ze słodkich migdałów. Będę szczera- prawie w ogóle nie trzymałam się swojej piramidy włosowej. Bardzo rzadko robiłam płukanki, a o maskach DIY już nie będę wspominać bo wstyd. Włosy mam niemalowane od baaardzo dawna, malowałam je 30 marca, więc pełne 2 miesiące temu! Cóż kolor jest badziewiasty, ale wcale się nie dziwię. Włosy myję codziennie (raz myłam 2 razy w ciągu dnia...), odrosty mają już 2,5 cm, czyli miesięcznie rośnie mi ok 1,25 cm. Całej długości włosów nie mierzyłam bo 14 kwietnia byłam u fryzjerki i podcięłam ok 3 cm włosów. Przez 2 miesiące od farbowania nie stosowałam, żadnych wspomagaczy przyrostu, więc myślę, że wynik jest całkiem w porząsiu :)
Teraz jestem trochę rozbita, bo nie wiem co mam robić z farbowaniem włosów. Z jednej strony baardzo kusi mnie, żeby pomalować włosy, ale z drugiej jest to obecnie bez sensu. Przedstawię Wam to tak:
Argumenty za farbowaniem:
- odświeżenie koloru, który bardziej przypomina brązowo-blond niż rudy
- zamalowanie odrostów
- ładny kolor włosów na weselu brata (14 czerwca)
Argumenty przeciw:
- słońce bardzo mocno rozjaśnia mi włosy, więc nie wiem czy farbowanie ma sens
- nie chce, aby miesięczne olejowanie i naprawianie włosów poszło się gwizdać
- szkoda mi i tak suchych końcówek
- nie wiem na jaką farbę się zdecydować
Chyba jednak nie będę farbować włosów przez całe wakacje. Prawdę mówiąc szkoda mi ich, chcę mieć piękny rudy kolor, ale chcę żeby były zdrowe. W te wakacje mam jeszcze dwa (albo i trzy) wesela i stwierdzam, że będę jedynie odświeżać kolor Venitą lub inną farbą ziołową.
No więc skoro to czytacie to znaczy, że jesteście bardzo wytrzymałe na moje marudzenie :)
Tak też przedstawiają się moje włosy w maju:
Zdjęcia są robione bez flesza, ale w naturalnym świetle- koloru już praktycznie w ogóle nie ma, chociaż wygląda on lepiej po myciu Isaną.
Moja pielęgnacja w tym miesiącu:
Oczyszczanie:
- Barwa Ziołowa pokrzywowa
- Biały Jeleń (kocham!)
- Isana do włosów rudych
- Facelle
Odżywanie:
- Ekspresowa odżywka regenerująca Gliss Kur Liquid Silk
- Farmona Herbal Care Skrzyp polny
- Kallos Cosmetics GoGo
Zabezpieczanie końcówek:
- Jedwab Chi (uwielbiam ten produkt!)
- Olejek arganowy Greenelixir (z biedry)
Oleje:
- BD fur Mama
- Oliwa z oliwek
- Olejek ze słodkich migdałów
Hello June!
Czyli krótko o tym co planuję na czerwiec:
Chciała pić drożdże, jednak znając już trochę swój organizm śmiało mogę stwierdzić, że już po 2 tygodniach wysypie mnie tak, że nigdy tego nie zaleczę, a 14 czerwca jest wesele więc nie ma opcji żebym wyskoczyła z takimi pryszczami przed rodziną. Drożdże może wprowadzę trochę później więc w czerwcu decyduję się siemię lniane! Nie robię tego ze względu na przyrost, ale chcę mieć więcej babyhair :)
No i przedstawiam wam swój najnowszy zakup czyli podróbki gumek invisibobble. Długo ich szukałam w chińczykach, ale znalazłam je dopiero w H&M. Za 5 sztuk zapłaciłam 9.90! Mają piękne kolorki!
A jak tam Wasze włosy w maju?
Tymczasem zapraszam na mojego niedawno założonego Instagrama (którego dopiero rozkminiam :))